- Soffe, nie żartuj! - roześmiałem się.
- C-co? - nadal wyglądała na zdezorientowaną, więc przewracając oczami powiedziałem:
- Nie no, nie mów mi tylko, że nie wiesz kim jestem...
- A żebyś wiedział, że nie wiem.
- Łoł! Naprawdę? Nie wyglądam ci na jakiegoś wilka?
- No wiem, że jesteś wilkiem, ale nie wiem jak masz na imię, ani skąd mnie znasz.
- Oj Soffe, Soffe... - powiedziałem chwytając ją za kark i czochrać czuprynę.
- Ej, zostaw mnie! - warknęła.
- Nie udawaj mi tu już...
- Nie udaję! Puszczaj!
- Starszego brata nie pamiętasz? - zapytałem puszczając ją zrezygnowany.
- B-brata?!
- No tak... Pamiętam cię jako rocznego szczeniaka, kiedy to musiałem odejść od watahy mojej matki, żeby dołączyć tutaj... - wspominałem.
- Jak to brata?! Ja nigdy nie miałam rodzeństwa!
- Miałaś, miałaś... Starszego braciszka, czyli mnie. Co prawda przybranego, ale jednak brata. - wyszczerzyłem do niej kły w idiotycznym uśmiechu.
<Soffe? ;p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz