Dzień zapowiadał się ciekawie, słońce posyłało na ziemie ciepłe promyki.
Byłam trochę podekscytowana. Desoto jeszcze spał, poszłam do niego.
- Desoto...? - szepnęłam czule do jego ucha
- Yymm? t-tak? - powiedział zaspany po czym ziewnął
- Muszę... Muszę ci coś powiedzieć...
- Tak?
- Ale jak się całkiem obudzisz - zażartowałam
Wyszłam przed jaskinie, byłam z Desoto już dość długo. Wiedziałam że to
ten jedyny, że go kocham, ze jest dla mnie wszystkim. Zaczynał się
poważny związek z nim...
- Tak słonko? Co chciałaś mi powiedzieć? - siadł obok mnie
- To jest ważne, więc się skup...
- Tak... - wyszczerzył oczy
- Hah, ale nie aż tak - uśmiechnęłam się
- Co to za wiadomość? - podniósł brew
- Desoto.. Bo-bo ja... - jąkałam się - BO JA JESTEM W CIĄŻY - odparłam.
<Desoto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz