- Zaraz się spóźnię, mam przechlapane... - szeptałam pod nosem. Biegłam
jak opętana do biblioteki z torbą wypchaną po sam brzeg książkami. Cały
dzisiejszy dzień śmigałam tam i z powrotem. Jestem na łapach od samego
ranka. Najpierw musiałam uporządkować jaskinię, co mi zajęło z godzinę,
biorąc pod uwagę ilość fiolek, książek oraz innych dziwnych, magicznych
przedmiotów. Następnie musiałam się zająć złamanym skrzydłem i bólem
głowy, potem małe polowanko, bo umierałam z głodu. I na koniec finałowy
bieg do biblioteki z książkami, które ważą chyba tonę.
"Jutro biorę urlop." - pomyślałam i przewróciłam oczami.
Niespodziewanie potknęłam się o korzeń i zaliczyłam spotkanie z glebą. W
dodatku, jak na złość puściły szwy w mojej torbie, przez co wszystkie
"cegły" wylądowały na ziemi. Podniosłam się i szybko zaczęłam zbierać
tomiska.
- Cześć, pomóc ci? - usłyszałam głos za sobą.
- Byłabym bardzo wdzięczna. - odpowiedziałam.
- Jestem Dragon, a ty? - spytał owy wilk, podając mi książki.
- Asuna. Miło mi poznać i dziękuję za pomoc. - uśmiechnęłam się, po czym wzięłam czytadła.
<Dragon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz