7 dni które już jestem w watasze i dopiero po raz pierwszy jestem na spacerze.
Spróbowałam latać, lecz był niestety bardzo silny wiatr i wywiało mnie gdzieś daleko po za
teren watahy. Uderzyłam w drzewa i spadłam na ziemię i poczułam, że złamałam skrzydło.
Na dodatek gdy chciałam się podnieść zaczęło padać. Poszłam przespać się do pustej jaskini, którą
znalazłam w pobliżu.
Nagle się ocknęłam i zobaczyłam kontem oka jakiegoś wilka, który wchodzi do mojej jaskini.
Udawałam, że śpię. Ku mojemu przerażeniu zobaczy mnie mnie i powiedział ze zdumieniem:
- SOFIJA?!
- Eragon?! - odparłam, gdy poznałam go po głosie i od razu spojrzałam na niego.
- Kochanie kiedy myśmy się widzieli?
- Dosyć dawno. Wiesz, mamy syna - Sambo.
- CO?! Jak wspaniale, kochanie. Postaram się, żebyś zobaczył go jak
najszybciej.
- Na razie mam złamane skrzydło i muszę się wyleczyć. Jak
się tu znalazłeś?
- Uciekłem od ojca, by ciebie znaleźć.
- Kocham cię. - powiedziałam.
I nagle w jaskini pojawił się jakiś basior z watahy i wyglądał na wściekłego. Był to Leo/Shadow.
<Leo/Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz