Wędrowałem z łapy na łapę, nie miałem już sił. Doszedłem do wodopoju,
położyłem się przed nim i napiłem. Nie miałem sił nawet się podnieść.
Spojrzałem na moje odbicie, byłem cały poraniony, z każdej rany powoli
sączyła się krew. Myślałem co teraz ze mną będzie, nigdy nie znałem
swojej rodziny, wychowałem się sam i nie wiem, jak to jest w stadzie.
Zawsze broniłem swojego, atakowałem każdego wilka jaki się do mnie
zbliżył, ale nigdy nie podniosłem łapy na waderę. Bawiłem się przez
chwilę wodą, gdyż nie wiedziałem co mam robić. Po pewnym czasie zasnąłem,
ale czułem, że ktoś nade mną stoi. Nie podnosiłem się tylko otworzyłem
jedno oko i spojrzałem na wilka wyszczerzając kły.
- Kim jesteś? - rzucił się na mnie.
- A co cię to obchodzi. - leżałem pod nim.
- Pytam się jeszcze raz jakim wilkiem jesteś? - powiedział groźnie.
- Natury i cienia a nazywam się Naaz. A w ogóle kim ty jesteś? - odwarknąłem.
<Ktoś chętny, aby dokończyć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz