Gdy słońce wstawało, tak jak zawsze wstałam, ale chwycił mnie ostry skurcz. Poczułam, że między łapami mam mokro. Z przerażeniem stwierdziłam, że już czas:
- Leo! - wrzasnęłam. Basior natychmiast uniósł głowę zbudzony ze snu i spojrzał na mnie. Leżałam na ziemi, więc natychmiast się zerwał z miejsca, by się dokładniej dowiedzieć, co się dzieje. Gdy już się sam domyślił, z braku innych pomysłów krzyczał:
- Przyj!
*****
Po kilkugodzinnej męczarni na świat bez żadnych komplikacji przyszły dwa szczeniaczki: chłopiec i dziewczynka. Ja i Leo szczęśliwi patrzyliśmy na nasze dzieci, które zawsze będziemy otaczać miłością i troską. Leo ze łzami szczęścia w oczach powędrował do Kiiyuko i kilka innych wilków, i wszyscy razem świętowaliśmy do wieczora z mnóstwem gratulacji, szczęścia i śmiechu, a maluchy szybko zasnęły spokojnym snem czując się pośród nas bezpiecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz