Przez kilka dni ciągle wracałam do przeszłości. Moja rodzina nienawidząca
mnie, brat zdrajca i moje pierwsze zabójstwo podczas pełni
księżyca, kiedy nie panowałam jeszcze nad mocami. To wszystko sprawiało, że
przez jakiś czas z nikim nie rozmawiałam. Byłam zamknięta w sobie i... Nieszczęśliwa. Więc postanowiłam to zmienić.
***
Szłam akurat przez las, kiedy zauważyłam nadchodzącego z naprzeciwka
basiora. Postanowiłam z nim "trochę" poflirtować. Sprawiłam, że moje oczy
przybrały uwodzicielski wygląd i zrobiłam słodką minkę.
- Cześć przystojniaku.
Powiedziałam do niego i przechodząc obok, przejechałam mu ogonem po
pysku. Odeszłam kilka kroków i usłyszałam, że mnie woła. Nie zatrzymałam
się tylko odwróciłam głowę i rzuciłam jedno z tych uwodzicielskich
spojrzeń, które uwielbiałam robić. Czułam się wtedy przeszczęśliwa. Basior
był oszołomiony i nie wiedział co się dzieje, a ja podeszłam do niego i
spojrzałam mu w oczy. I to był mój błąd, ponieważ ja zmieniająca
basiorów, jak moja elficka wersja, strzały do łuku, zakochałam się.
<Jakiś chętny basior>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz