Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 2 lipca 2015

Od Shayd'a ''Pierwsze spotkanie'' cz. 5 (cd. Mizuki)

Było późno, nie mogłem spać chociaż byłem niebywale zmęczony. Postanowiłem zaczerpnąć świeżego powietrza, wyszedłem z jaskini, którą w między czasie przydzieliła mi Kiiyuko, omówiłem także z Alfą funkcję jaką będę pełnił w watasze. Zdecydowałem zostać goniącym, szybko biegałem i wolno się męczyłem dlatego mogłem zaganiać ofiary do reszty.
Noc była nieco chłodna jednak nie przeszkadzało mi to, stałem chwilę przed jaskinią i myślałem o tym wszystkim. W końcu mam watahę, moje małe miejsce na Ziemi, nie jest aż taki samotny. Nagle zauważyłem idącą w jakimś kierunku Mizuki. Wadera chyba nie za bardzo mnie lubi, jednak ja nie dam za wygraną, chcę zdobyć tu czyjeś zaufanie, chcę mieć przyjaciółkę. Zawsze lepiej dogadywałem się z waderami niż z basiorami, sam nie wiem dlaczego. Ruszyłem za wilczycą, przystanęła w lesie, a ja ukryłem się w zaroślach. Wpadłem na ''genialny'' pomysł, że wyskoczę z krzaków i ją wystraszę. Jak się okazało mój plan nie był taki cudowny jak mogło się wydawać, Mizuki odsunęła się wtedy kiedy wyskoczyłem, chyba mnie słyszała. Upadłem na grzbiet, moje skrzydła opadły w największe błoto.
- Nie potłukłeś się?- spytała dość ironicznie Mizuki, uśmiechnąłem się i odpowiedziałem wstając.
- Nie, ale dzięki za troskę- wilczyca odwróciła łeb w innym kierunku, kiedy na nią spojrzałem. Miałem zamiar już coś powiedzieć ale uprzedziła mnie.
- Kiedy Ci się w końcu to znudzi?- za bardzo nie wiedziałem o co jej chodzi. Patrzyłem na nią nieco zdziwiony, nadal nie mogłem nawiązać kontaktu wzrokowego.
- Co takiego miałoby mi się znudzić?- spytałem. Mizuki westchnęła i powiedziała podnosząc wzrok w moim kierunku.
- To chodzenie za mną, starasz się ze mną zaprzyjaźnić kiedy w watasze jest tyle innych wilków- warknęła patrząc na mnie gniewnie. Uśmiechnąłem się obchodząc wilczycę w koło, nie traciłem z nią kontaktu wzrokowego, cały czas byłem skupiony na jej oczach.
- Możesz uznać mnie za skończonego idiotę ale nie dam Ci spokoju dopóki nie osiągnę swojego celu. Jeśli chodzi o to dlaczego chcę mieć Ciebie za przyjaciółkę, a nie kogoś innego, to dlatego, że to właśnie ty mnie intrygujesz, kiedy na Ciebie wpadłem od razu pokazałaś swoją naturę, nie ukrywasz tego jaka jesteś przed kimkolwiek- zakończyłem stając naprzeciw Mizuki. Wyglądała na zdziwioną? Sam nie wiem, nie mogłem odczytać żadnych emocji z jej zimnych oczu. Wadera nic nie odpowiadała, stała osłupiała. Westchnąłem i złożyłem wilczycy propozycję.
- Jeśli masz ochotę to możemy się gdzieś przejść- od razu uzyskałem odpowiedź, która mnie nie zadowoliła.
-Nigdzie z Tobą nie idę- uśmiechnąłem się zadziornie, Mizuki nie da za wygraną. Wilczyca odwróciła się i zaczęła iść w stronę jaskiń. Wyprzedziłem ją i zagrodziłem drogę. Mizuki chyba się zdenerwowała bo chciała odskoczyć ode mnie jednak ja ponownie nie dałem jej przejść. Wilczyca cofnęła się nieco i z rozbiegu wyskoczyła, bez żadnych problemów przeskoczyła nade mną. Spojrzała przez ramię na mnie i uśmiechnęła się zadziornie. Pierwszy raz zobaczyłem jej uśmiech, mam nadzieję, że nie ostatni raz.
- Idziesz w końcu?-spytała wskazując łapą ciemny las. Zdziwiłem się nieco, z początku nie chciała ze mną iść, a teraz zmieniła zdanie. Skinąłem jedynie głową i wyrównałem z Mizuki krok. Szliśmy chwilę w ciszy, postanowiłem przerwać ten niezręczny moment.
- Masz jakiś pomysł gdzie idziemy? Bo ja za bardzo nie znam tych terenów- wyjaśniłem nieco zawstydzony.
- Pokaże Ci całkiem fajne miejsce co ty na to?- spytała wilczyca, zgodziłem się. Doszliśmy do jeziora, w nocy wydawało się być tak piękne. Księżyc odbijał się w wodzie, która lekko falowała.
-Niesamowite-Wyrwało mi się. Razem z waderą weszliśmy do wody, była nieco zimna. Błoto zeszło z moich skrzydeł. Nagle zanurkowałem, wynurzyłem się za Mizuki i skrzydłami przejechałem po wodzie, która uderzyła w waderę.
- Ale z Ciebie szczeniak- rzuciła wilczyca niby poważnie chociaż jej głos był taki ciepły. Uśmiechnąłem się kontynułując zabawę wodą. Było już naprawdę późno, mogła być druga czy trzecia w nocy. Razem z Mizuki postanowiliśmy wrócić do swoich jaskiń. Wadera zdawała się być wesoła, chociaż do końca nie mogłem rozgryźć jej emocji. Odprowadziłem ją do jej jaskini, jak przystało na samca.
-Dzięki, świetnie się bawiłem- podziękowałem i ją przytuliłem, wilczyca nieznacznie odsunęła się ode mnie nieco onieśmielona.

<Mizuki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz