Było późno, nie mogłem spać chociaż byłem niebywale zmęczony.
Postanowiłem zaczerpnąć świeżego powietrza, wyszedłem z jaskini, którą w
między czasie przydzieliła mi Kiiyuko, omówiłem także z Alfą funkcję
jaką będę pełnił w watasze. Zdecydowałem zostać goniącym, szybko
biegałem i wolno się męczyłem dlatego mogłem zaganiać ofiary do reszty.
Noc była nieco chłodna jednak nie przeszkadzało mi to, stałem chwilę
przed jaskinią i myślałem o tym wszystkim. W końcu mam watahę, moje małe
miejsce na Ziemi, nie jest aż taki samotny. Nagle zauważyłem idącą w
jakimś kierunku Mizuki. Wadera chyba nie za bardzo mnie lubi, jednak ja
nie dam za wygraną, chcę zdobyć tu czyjeś zaufanie, chcę mieć
przyjaciółkę. Zawsze lepiej dogadywałem się z waderami niż z basiorami,
sam nie wiem dlaczego. Ruszyłem za wilczycą, przystanęła w lesie, a ja
ukryłem się w zaroślach. Wpadłem na ''genialny'' pomysł, że wyskoczę z
krzaków i ją wystraszę. Jak się okazało mój plan nie był taki cudowny
jak mogło się wydawać, Mizuki odsunęła się wtedy kiedy wyskoczyłem,
chyba mnie słyszała. Upadłem na grzbiet, moje skrzydła opadły w
największe błoto.
- Nie potłukłeś się?- spytała dość ironicznie Mizuki, uśmiechnąłem się i odpowiedziałem wstając.
- Nie, ale dzięki za troskę- wilczyca odwróciła łeb w innym kierunku,
kiedy na nią spojrzałem. Miałem zamiar już coś powiedzieć ale uprzedziła
mnie.
- Kiedy Ci się w końcu to znudzi?- za bardzo nie wiedziałem o co jej
chodzi. Patrzyłem na nią nieco zdziwiony, nadal nie mogłem nawiązać
kontaktu wzrokowego.
- Co takiego miałoby mi się znudzić?- spytałem. Mizuki westchnęła i powiedziała podnosząc wzrok w moim kierunku.
- To chodzenie za mną, starasz się ze mną zaprzyjaźnić kiedy w watasze
jest tyle innych wilków- warknęła patrząc na mnie gniewnie. Uśmiechnąłem
się obchodząc wilczycę w koło, nie traciłem z nią kontaktu wzrokowego,
cały czas byłem skupiony na jej oczach.
- Możesz uznać mnie za skończonego idiotę ale nie dam Ci spokoju dopóki
nie osiągnę swojego celu. Jeśli chodzi o to dlaczego chcę mieć Ciebie za
przyjaciółkę, a nie kogoś innego, to dlatego, że to właśnie ty mnie
intrygujesz, kiedy na Ciebie wpadłem od razu pokazałaś swoją naturę, nie
ukrywasz tego jaka jesteś przed kimkolwiek- zakończyłem stając
naprzeciw Mizuki. Wyglądała na zdziwioną? Sam nie wiem, nie mogłem
odczytać żadnych emocji z jej zimnych oczu. Wadera nic nie odpowiadała,
stała osłupiała. Westchnąłem i złożyłem wilczycy propozycję.
- Jeśli masz ochotę to możemy się gdzieś przejść- od razu uzyskałem odpowiedź, która mnie nie zadowoliła.
-Nigdzie z Tobą nie idę- uśmiechnąłem się zadziornie, Mizuki nie da za
wygraną. Wilczyca odwróciła się i zaczęła iść w stronę jaskiń.
Wyprzedziłem ją i zagrodziłem drogę. Mizuki chyba się zdenerwowała bo
chciała odskoczyć ode mnie jednak ja ponownie nie dałem jej przejść.
Wilczyca cofnęła się nieco i z rozbiegu wyskoczyła, bez żadnych
problemów przeskoczyła nade mną. Spojrzała przez ramię na mnie i
uśmiechnęła się zadziornie. Pierwszy raz zobaczyłem jej uśmiech, mam
nadzieję, że nie ostatni raz.
- Idziesz w końcu?-spytała wskazując łapą ciemny las. Zdziwiłem się
nieco, z początku nie chciała ze mną iść, a teraz zmieniła zdanie.
Skinąłem jedynie głową i wyrównałem z Mizuki krok. Szliśmy chwilę w
ciszy, postanowiłem przerwać ten niezręczny moment.
- Masz jakiś pomysł gdzie idziemy? Bo ja za bardzo nie znam tych terenów- wyjaśniłem nieco zawstydzony.
- Pokaże Ci całkiem fajne miejsce co ty na to?- spytała wilczyca,
zgodziłem się. Doszliśmy do jeziora, w nocy wydawało się być tak piękne.
Księżyc odbijał się w wodzie, która lekko falowała.
-Niesamowite-Wyrwało mi się. Razem z waderą weszliśmy do wody, była
nieco zimna. Błoto zeszło z moich skrzydeł. Nagle zanurkowałem,
wynurzyłem się za Mizuki i skrzydłami przejechałem po wodzie, która
uderzyła w waderę.
- Ale z Ciebie szczeniak- rzuciła wilczyca niby poważnie chociaż jej
głos był taki ciepły. Uśmiechnąłem się kontynułując zabawę wodą. Było
już naprawdę późno, mogła być druga czy trzecia w nocy. Razem z Mizuki
postanowiliśmy wrócić do swoich jaskiń. Wadera zdawała się być wesoła,
chociaż do końca nie mogłem rozgryźć jej emocji. Odprowadziłem ją do jej
jaskini, jak przystało na samca.
-Dzięki, świetnie się bawiłem- podziękowałem i ją przytuliłem, wilczyca nieznacznie odsunęła się ode mnie nieco onieśmielona.
<Mizuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz