Pewnego dnia wstałam wcześnie rano, aby iść do rodziców,na obiad. Na
obiad był zając. gdy tak zajadaliśmy tego zająca, nagle do drzwi jaskini
ktoś zapukał. Była to sąsiadka , która chciała pożyczyć kawałek zająca,
lecz mama zapytała:
-Na co sąsiadce zając?
-Chcę przyrządzić potrawkę z zająca
-Nie wierze pani-powiedzałam stanowczo ja,
-No dobrze powiem wam,
- No to opowiadaj sąsiadko,
- A nie boi się pani iść sama do lasu z nieznajomym?
-Na targu wydawał się na bardzo miłego,
-Aha. No dobrze proszę tego zająca,
-Dziękuje do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
-Coś mi nie gra nasza sąsiadka nie jest taka jak zawszę. Ona nigdy by się nie spotkała z nieznajomym.życie
-Daj jej spokój to jej życie no dobrze to jedzmy dalej.
Lecz mnie to nie pokojiło, bo to nie było zachowanie do naszej sąsiadki Kerisy.
Więc pomyślałam, że pójdę za nią, bo ostatnio mi mówiła gdzie ma się zamiar wybrać.
Wie powiedziałam mamie, że idę się przejść do lasu. Więc poszłam za
nią. znałam tego wilka to był mój kolega z podstawówki. Więc nie miałam o
co się martwić więc wróciłam do jaskini rodziców i pożegnałam się i
poszłam do swojej jaskini.
<Astrid?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz