Spacerowałem po watasze. Ostatnio było spokojnie, w watasze panowała
mała melancholia . Przynajmniej koło mnie. Nagle podbiegł do mnie Kai.
Przywitaliśmy się po czym powiedział:
- Tamorayn. Kiiyuko cię szuka.
- Mnie? Po co? - spytałem. Zrobiłem coś złego?
- Nn... Nie... Nie wiem. - powiedział
- Ok. Dzięki za wiadomość. Gdzie ona? - spytałem\
- W jaskini. - powiedział szybko odbiegłem. Weszłem do jaskini w takich
nerwach jak wtedy, kiedy miałem się jej pytać czy mogę dołączyć do
watahy.
- Dobrze, że jesteś. - powiedziała
- O co chodzi? - spytałem
- Są problemy w watasze.... - mówiła, nie dałem jej dokończyć
- Czemu mi to mówisz? - spytałem
- Bo to po części chodzi o ciebie. - powiedziała
- O mnie? Jak? - nie rozumiałem.
- Do watahy pojawiło się dwóch wilków. Mają wiele zadrapań. Jest to 2
basiorów. Niszczą tereny i mogą zaatakować członków. Mówią, że cię
znają. Mało tego, mówią, że jesteś ich bratem.
- Co?? Oni przecież nie żyją.
- Widocznie jednak żyją. - powiedziała Alfa. - Chcę, byś pogadał z braćmi.
- Spróbuje. - powiedziałem i wyszedłem. Pobiegłem do lasu. Byli tam. Obydwaj. Altar i Jasper.
- Ooo.... Jest nasz braciszek. - uśmiechnęli się chytrze
- Czego chcecie? - warknąłem
- A nic. - powiedział Jasper. - Nic. Tylko zemsty.
- Chciałeś nas zabić. I zabiłeś ojca. Z nami ci się nie udało. -
powiedział Altar i rzucili się na mnie. Obaliłem ich i pobiegłem do
Alfy.
- I co? - zapytała - Jak ci poszło?
Opowiedziałem jej o tym zdarzeniu i o mojej przeszłości. Wadera była zamyślona.
<Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz