Byłam zaskoczona urokiem groty, którą mi pokazał. Rozglądałam się
zaciekawiona ścianom jaskini, później zerknęłam na Rayn'a. Czułam się
głupio w jego towarzystwie, wiedziałam, że darzy mnie uczuciem
ważniejszym niż przyjaźń. Nie odwzajemniałam tego.
- Tu jest pięknie, kiedy odkryłeś to miejsce? - spytałam, chcąc utrzymać rozmowę.
- Całkiem niedawno, przez przypadek. - odpowiedział uśmiechnięty. -
Zapraszam dalej. - dodał prowadząc mnie w głąb jaskini. Szliśmy powoli, w
milczeniu. W końcu mój przewodnik przerwał ciszę.
- Wiesz, cieszę się, że tu dołączyłem... Że poznałem Ciebie. - mówił spokojnie.
- Wzajemnie... - mruknęłam.
- Hej, stało się coś? - zatrzymał się słysząc smutek w moim głosie.
- Nie, po prostu... Może lepiej już pójdę. - obróciłam się natychmiast i
ruszyłam w kierunku wyjścia. Ze spuszczoną głową i położonymi uszami
maszerowałam przed siebie. Tamorayn spróbował mnie zatrzymać
wypowiadając moje imię, ale nie ustępowałam. "Nie chcę zmarnować
niczyjego życia przez głupią miłość wobec mnie." powtarzałam w duchu,
gdy wynurzałam się z wody.
<Rayn? Wybacz, że tak długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz