Spojrzał w dół na małą waderę.
-Witaj - powiedziałem poważnie ale uprzejmie.
- Cze-cześć - wyjąkała przestraszona wadera.
- Nie bój się - uśmiechnąłem się zachęcająco - Wiesz gdzie w ogóle biegniesz?
- Mam nadzieje, że w dobrą stronę - uśmiechnęła się nadal przestraszona.
Zaczął nie oczekiwanie padać deszcz.
- Chodź zanim przemokniesz - utworzyłem portal i wskazałem go łapą młodej waderze.
- Na pewno nic mi nie zrobisz? - zadrżała.
- Nie. Służę pomocą dziś, bo mam dobry humor - zaśmiałem się.
Wadera niepewnie się uśmiechnęła i powoli weszła do portalu, a ja za
nią. Przenieśliśmy się do mojej jaskini, gdzie mieliśmy schron przed
deszczem. Niebo rozdarł czerwony piorun.
- To Sora ma zabawę teraz - zaśmiałem się podziwiając przeróżne kształty piorunów.
- Kto to Sora?-zapytała się wadera.
- Moja... Przyjaciółka - uśmiechnąłem się - No dobra, jak masz na imię?
- Sa-sa-Saphire - wyjąkała.
- Miło mi cię poznać, jestem Tsume - odpowiedziałem - Co cię tu sprowadza?
- Szukam ciotki - patrzyła w dal - Znasz Iloriel?
- Jasne. Lubie ją, ale ma pazurki - zaśmiałem się - To twoja ciocia?
- Yhym - przytaknęła.
- Uuu... Kochana to masz odpałową ciotkę - zrobiłem głupią minę do szczeniaka
rozbawiło - Jak Sora się znudzi mogę, cię do niej zaprowadzić.
- Dobrze - uśmiechnęła się mała wilczyca.
<Saphire?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz