Byłam zaskoczona. Z tego co wiem matka porzuciła mnie od razu po urodzeniu i nie próbowała nawet mnie zobaczyć. A teraz dowiedziałam się, że mam siostrę. Gdy nie odezwałam się ani słowem, wadera powiedziała:
- Nari, uwierz mi. Jestem twoją siostrą, a nasza matka chciała abym cię odnalazła.
- To czemu nie próbowała mnie wcześniej odnaleźć? - zapytałam.
- Tego nie wiem. Nie zdążyła mi wszystkiego powiedzieć - odparła smutnym tonem.
- Nie zdążyła? Czy to znaczy, że ona umarła?
- Tak...
Umilkłam na chwilę.
- Przykro mi, że umarła.... - posmutniałam. - Jak masz na imię?
- Jestem Senari - przedstawiła się.
Senari... Nari... Te imiona były bardzo do siebie podobne.
- Jak mnie znalazłaś? - zadałam kolejne pytanie.
- Dzięki naszyjnikowi. Miał się zaświecić, gdy cię znajdę.
Podeszłam bliżej wadery, a nasze naszyjniki zaświeciły się oślepiającym światłem. Przez chwilę nic nie widziałam. Gdy mogłam otworzyć oczy, zauważyłam, że jej i mój naszyjnik złączyły się razem.
- Co jest... - powiedziałam próbując rozłączyć naszyjniki.
- To nic nie da. Teraz będziemy musiały tak chodzić.
- No to super.
- Będę musiała wszędzie łazić ze swoją siostrzyczką. Nienawidzę, gdy ktoś plącze się pod moimi nogami. Zaprowadź mnie do Alfy tej watahy, w której jesteś.
- Coooo?!
- No tak...
- To zdejmijmy naszyjniki i będzie po sprawie - odparłam.
- No spróbuj - powiedziała Sena i przewróciła oczami.
Złapałam swój naszyjnik i próbowałam go zdjąć. Nagle, przeszedł po mnie jakby prąd i upadłam na ziemie.
- A nie mówiłam - zachichotała.
Wstałam i otrzepałam się z ziemi.
- Dobra, chodźmy.
Senari uśmiechnęła się.
- No to w drogę.
W tym momencie zaczął padać. Mogłam przewidzieć, że zbliża się na burzę, bo było dzisiaj dość parno. Szliśmy powoli. Nie zwracałyśmy zbytnej uwagi na burzę. W 20 min doszliśmy do jaskini Kii całe przemoczone.
- Hej Kiiyuko... Mogłabyś pomóc nam z tym naszyjnikiem? - zapytałam.
<Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz