- To jest moja siostra bliźniaczka, Senari. Nasze naszyjniki złączyły się razem i nie chcą rozdzielić. - wyjaśniła Nari.
- Jak długo już tak jesteście "połączone"?
- Niecałe pół godziny.
- Próbowałyście to zdjąć?
- Poraziło mnie prądem. - rzekła Nari ze skruchą.
- Dobrze... Czyli mam coś wymyślić, co by mogło pomóc, tak?
- Tak. - odparły chórem.
- Podejrzewam, że Damien może wam w tym pomóc... W końcu jest czarodziejem. Wy tutaj czekajcie, ja po niego pójdę.
- Dobrze.
Pobiegłam szybko w gęstym jak mleko deszczu po Damien'a. Tak jak myślałam, siedział w swojej jaskini, tak jak ja wcześniej, kiedy jeszcze nie miałam gości, w oczekiwaniu, aż się rozpogodzi.
- Damien!
- Coś się stało? - zadał pytanie trochę zaskoczony moją nagłą wizytą.
- Nari i Senari połączyły się naszyjniki w jeden i nie mogą go ściągnąć ze szyi. Poradzisz coś na to?
- Senari?
- Siostra Nari...
- Coś się wymyśli. Gdzie one są? - rzekł podnosząc się z miejsca.
- U mnie, czekają na twoją pomoc.
- Dobrze. Już idę.
Poszliśmy szybkim krokiem do wader. Gdy Damien już się temu nietypowemu przypadkowi dokładnie przyjrzał, powiedział:
- Potrzebne jest zaklęcie.
- Jakie? - zapytałam zaniepokojona - Ma jakieś skutki uboczne? Znasz to zaklęcie?
- Na szczęście je znam, i nie ma żadnych skutków ubocznych.
- Uf... Użyło mi.
- Nam też. - dodały Nari i Senari z dość niezadowoloną miną. No w sumie chyba jest im nie za wygodnie. Nie zazdroszczę im...
- Kii, odsuń się trochę... - powiedział Damien, a ja wykonałam jego polecenie robiąc trzy kroki w tył. Słyszałam niewiele, ale w każdym razie coś szeptał ze zamkniętymi oczyma, skupiony do całej reszty na zadaniu. Przyłożył delikatnie łapę na medalionie i już po kilku sekundach naszyjnik zaczął tryskać srebrzystymi iskrami, które w końcu nasiliły się i zmieniły kolor na niebieski. Z cichym dźwiękiem kruszonego szkła naszyjniki ponownie rozdzieliły się, wyrzucając z siebie złoty błysk światła. Na posadzkę upadły dwa, już oddzielne medaliony, a były to dwie złote połówki serca, wielkości kasztana. Wtedy kawałek jednego i drugiego serduszka popękał ukazując naszym oczom piękny, lśniący kamień szlachetny wściekle różowego koloru, nadal zachowującego swój poprzedni kształt.
<Nari? Senari? Damien?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz