- Moon! - zawołałam po raz
drugi. Czułam jej zapach od dłuższego czasu, więc wiedziałam, że musi
być w pobliżu. Wybiegłam zza drzewa i nagle się potknęłam. Przeturlałam
się kawałek.
- Żyjesz? - spytała Moon, gdy się podniosłam.
- Jak widać... - powiedziałam do wadery, a ta zaczęła się ze mnie śmiać.
- No co? - spytałam zdziwiona, ale również zaczęłam się śmiać. Otrzepałam się z śniegu, który przyległ do mojej sierści.
- Płakałaś - powiedziałam zdziwiona, a Moon w jednej chwili spoważniała. Spojrzałam na nią wyczekująco.
-
Nie, znaczy tak, no bo... przewaliłam się przed chwilą i walnęłam głową
w skałę... - powiedziała. Wiedziałam, że kłamie, ale nie wnikałam w to.
Ja też miałam wiele tajemnic, których nie znała ona, ani nikt inny.
-
Okej. To chodźmy może do watahy, bo już trochę mam dość tej zimy -
odparłam, po czym poszłam w stronę, z której przyszłam. Moon w milczeniu
poszła za mną.
- Po co tak w ogóle tu przyszłaś?
- Tak w sumie, to nie wiem - odparła szybko - A ty jak mnie znalazłaś?
- Kazuma mi powiedziała, że poszłaś w te strony.
- Powiedziała coś jeszcze?
-
Nie - powiedziałam szczerze, po czym wymyśliłam, że będziemy się
ścigać. Wieczorem dotarliśmy na nasze tereny, które przywitałam z
radością.
- Gdzie teraz idziemy? - spytałam waderę, gdy zdyszana dobiegłam do drzewa, które miało być naszą metą.
- Dolina Cudów i Marzeń? - spytała.
- Nie... Robi się ciemno. Może jutro. Jakieś inne pomysły?
- Może nad Rzekę Przyjaźni? To niedaleko.
- Okej. A tak z innej beczki, prawie skończyłam czytać tą księgę którą mi poleciłaś.
- No fajnie. - odparła wadera, ale takim tonem jakby miała mnie już dosyć. Trochę mnie to uraziło.
- Wiesz, może ja już pójdę... Trochę zmęczona jestem - powiedziałam do Moon.
-
Nie! Sorki, ale się zamyśliłam - powiedziała - Co do tej książki to
bardzo się cieszę, że tak cię wciągnęła. Znalazłaś w niej coś ciekawego?
- spytała.
- Tak... No bo wiesz. Zdarzyło mi się tak kiedyś, że
goniła mnie wroga wataha. Jak uciekałam, to w pewnym momencie nie
wyrobiłam się na zakręcie i wpadłam w krzaki. Wilki, które mnie goniły,
nie wyczuły mnie, chociaż przeszli niecały metr koło mnie. Ta moc
zalicza się do żywiołu iluzji. Byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Na
szczęście udało mi się wtedy wrócić do rodziny. Co o tym myślisz? -
spytałam wilczycę. Przed sobą zobaczyłam rzekę. Wadera nie odpowiedziała
na moje pytanie.
- Moon? - Stanęłam na moście i spojrzałam w jej stronę.
-
Czy coś się stało? - spytałam zaniepokojona, a wadera spojrzała mi w
oczy. Byłam ciekawa czy chodzi o to, co wydarzyło się jej w górach.
<Może być, Moon? xD>
Uwagi: Nie rozumiem, dlaczego czasami stawiasz po dwie Spacje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz