Zamarłam. Nie spodziewałam się, że zapyta mnie o to. Po prostu nie
wierzyłam własnym uszom! Kai wpatrywał się we mnie i czekał na
odpowiedź.
- Tak! Tak! Tak! - krzyknęłam ucieszona i zaczęłam piszczeć z radości.
Kai roześmiał się. Pocałowałam go, a następnie zeszłam z niego.
- No to gdzie teraz idziemy?
- Hm... Na Plażę. - zaproponował Kai.
- Po co? - zmarszczyłam brwi.
- Żeby się opalać oczywiście!
- Em... Tylko wiesz, mamy środek zimy. To ja już w takim razie wolę solarium.
- A co to to całe "solarium"? Jakaś łąka? - zaintrygował się basior.
- Nie, to po prostu urządzenie do opalania się.
- Aaaaa, dobra. Nadal nie czaję.
Westchnęłam.
- Nie będę ci dokładnie tłumaczyła, bo i tak nie zmieniasz się w człowieka, więc to ci w niczym nie pomoże - powiedziałam.
- To może nad Jezioro? Słyszałem od szczeniaków, że zamarzło.
- Może być - odpowiedziałam.
Kai szedł wyjątkowo spokojnie i obserwował z uśmiechem mój każdy, nawet
najmniej szybki ruch. Ja za to przeciwnie: przeskakiwałam z kamienia na
kamień leżących obok ścieżki i cicho nuciłam melodię piosenki, którą
niedawno usłyszałam. Wciąż byłam cała w skowronkach po tym, co
usłyszałam chwilę temu!
Gdy zobaczyłam to wielkie lodowisko, nie wytrzymałam i z radosnym
piskiem wbiegłam na lód, ledwo co się nie wywracając. Basior spokojnie
poszedł za mną, stawiając ostrożnie łapy na lodzie. Ślizgałam się w tą i z powrotem, aż w końcu wpadłam na Kai'ego. Gdy próbowaliśmy się podnieść usłyszałam nieprzyjemny dźwięk pękającego lodu. Coraz więcej i głośniejszych trzasków. Oj, niedobrze! Bardzo niedobrze!
- Kai! Boję się! - krzyknęłam spanikowana.
Wokół nas było coraz więcej wody. Aż w końcu po kilku sekundach cała powierzchnia, na której staliśmy zniszczyła się i wpadliśmy do wody.
<Kai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz