Nie mogłam w to uwierzyć. W jednej chwili medytowałam spokojnie w
ulubionym miejscu otulona bezgraniczną ciszą, a niespodziewanie budzę
się w innym wymiarze dzięki niezidentyfikowanej, krwistoczerwonej mgle,
którą zdaje się można by kroić nożem. Jednak gdy się obudziłam,
pozytywnie zareagowałam na otaczający krajobraz: panująca szarość
działała kojąco. Ruszyłam za Tsume zamiatając ogonem jałową ziemię.
- Wiesz, dokąd idziesz? - spytałam sztywno chcąc przerwać uporczywą nagle ciszę.
- Przed siebie. - odparł z prostotą, więc nie podejmowałam już tematu.
Droga stawała się bezsensowna, niezależnie w którą stronę prowadził mnie
Tsu w zasięgu wzroku było jedynie szare, martwe podłoże i spróchniałe
drzewa wyglądające niczym wyjęte z horroru. Wreszcie, kiedy całkowicie
przejadł mi się widok nieżywej polany zmieniłam się w swoją ludzką formę
i zaczęłam lewitować na niewielką wysokość w pozycji kwiatu lotosu.
- Co ty robisz? - spytał basior siadając naprzeciwko. Uciszyłam go
sycząc coś niezrozumiale i skoncentrowałam się. Aura w tym miejscu
zauważalnie wzrosła, co nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Wiązka
mojej mocy wysunęła się z oczu wsiąkając w grunt i rozchodząc się po nim
zostawiając po sobie tylko błyszczącą poświatę. Pole mojego widzenia
zwiększyło się, widziałam spod zamkniętych powiek wszystko co znajdowało
się w zasięgu many. Nagle otworzyłam oczy i opadłam delikatnie na
ziemię.
- W tę stronę. - wymruczałam wskazując palcem kierunek i ruszyłam jak
zahipnotyzowana do dużej rezydencji, stworzonej prawdopodobnie na wzór
średniowiecznych, ogromnych posiadłości.
<Tsu? Przepraszam, że tak długo>
Uwagi: brak. Mam tylko takie małe pytanko: czy to jest świat należący do Kazumy? Wygląda z opisu praktycznie tak samo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz