Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

sobota, 3 stycznia 2015

Od Shadow'a "Czy to koniec watahy?" cz.4

- O pani, mam ten medalion. - powiedziałem kłaniając się nisko Asai.
- Jakiż to znowu medalion? Ten, o którym mi wspominałeś?
- Tak.
- A jakie ma on w końcu możliwości? Bo tego nie raczyłeś mi już powiedzieć. - odparła marszcząc nos niezadowolona.
- Należał on do Kiiyuko. Wzmacniał jej moc i siłę, powodował, że była ona nieśmiertelna. Pełnił również rolę klucza, dzięki któremu uzyskiwała wstęp do Nieba i mogła się w ten sposób kontaktować z aniołami. Działa również w drugą stronę: można za jego pomocą się wybrać do Piekła. Dzięki temu uzyskamy większą armię pod postacią diabłów czy innych tego typu stworzeń.
- Shadow...
- Tak?
- Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Zasłużyłeś na awans. Jesteś od teraz moją prawą łapą i zastępcą. - uśmiechnęła się z dumą.
- Taak! - uradowałem się podając jej medalion.
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że wiąże to się z większą ilością obowiązków i odpowiedzialnością?
- Oczywiście.
- W takim razie bardzo się cieszę. Wyruszymy do Piekieł na następny dzień. Musimy się przygotować i... - przerwała w połowie zdania, bo nadbiegł jeden z jej sługusów.
- Pani! - krzyknął.
- Czego chcesz? - warknęła Asai.
- Ktoś rozłamał bramę główną i teraz idzie przez korytarze zamku!
- Jak to jest możliwe? Nikogo nie było wtedy na służbie?
- No nie...
- Głupcy! - krzyknęła rozwścieczona zamachując się łapą. Powaliła basiora tak, że ten przeleciał kilka metrów, uderzył w ścianę, po czym uderzył w podłogę. Stracił najwyraźniej przytomność.
- Shadow!
- Tak?
- Masz tam iść i przyprowadzić mi tutaj gościa! Ma być żywy!
- Jak sobie wasza wysokość życzy. - rzekłem i pobiegłem korytarzem przed siebie. Po kilku zakrętach usłyszałem charakterystyczny, lekko skrobiący dźwięk powodowany przecieraniem pazurów po podłożu. Już go mam... Wilk zatrzymał się i nasłuchiwał uważnie. Najwyraźniej przez przypadek zdradziłem swoją obecność. Ta zgrabna sylwetka, te jasne włosy z różowymi i czarnymi pasemkami... Nie wierzę. Była to Kiiyuko we własnej osobie. Powoli obróciła głowę w moją stronę, ale ja zdążyłem użyć zaklęcia. Powodowało ono zagęszczenie się mroku, przez co wilk będący w tej "mgle" traci natychmiastowo przytomność. Gdy opary się rozrzedziły, Kiiyuko leżąca na ziemi przyprawiła mnie o kwitnący uśmiech na moim pysku. Wziąłem ją na grzbiet i przeniosłem do Asai.
- No, no, no... Kto by się spodziewał. - zaśmiała się szatańsko. - Połóż ją na ziemi.
Wykonałem jej polecenie. Wtedy wokół Kii wyrosła magiczna klatka, która wyglądała na naprawdę mocną, a może i nawet niezniszczalną.
- A teraz poczekamy sobie, aż się panienka obudzi. - syknęła Asai.
***
Kiiyuko podniosła powoli głowę i zamrugała zaspanymi oczami. Spała dobre kilka dni. Niepewnie rozejrzała się dokoła.
- Gdzie ja jestem? - mruknęła.
- Gdzieś, skąd nie masz już ucieczki. - odparłem z uśmiechem.
- Co?... - zapytała z przerażeniem.
- Masz. - rzuciłem jej kawałek mięsa i wsunąłem między kraty miseczkę z wodą.
- Um... Dziękuję. - odparła niepewnie i zaczęła jeść. Była bardzo wychudzona. Przez jej obecność musieliśmy przełożyć naszą wizytę w Piekle. Asai chciała przeprowadzić kilka doświadczeń na Kiiyuko, ale nasza mikstura jeszcze nie była ukończona.
- Posiedzisz tu sobie jeszcze kilka dni, a później cię wypuścimy... - wyszczerzyłem się szeroko.
...byśmy mogli zmienić cię w naszego podwładnego. - pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.
- Eh... - westchnęła wadera nie wiedząc już co powiedzieć. Najpewniej nie chciała sobie przerywać jedzenia.
***
Minęło kilkanaście dni. Nadeszła pora na wykorzystanie naszej mikstury.
- Kiiyuko... - powiedziała Asai niosąc miskę z wodą pomieszaną z przejrzystą miksturą, by Kiiyuko mogła ją wypić. Nagle przerwał nam jakiś głośny huk...

<C.D.N.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz