Zastygliśmy w bezruchu. To było... dziwne uczucie. Nie wiedziałem co zrobić, powiedzieć. Przymknąłem lekko oczy.
- W życiu piękne są tylko chwile. Nie przejmuj się ojcem. - szepnąłem.
- To niemożliwe... - mówiła cicho.
- Wszystko jest możliwe. Wystarczy, by chcieć i wierzyć w to, co chce
się osiągnąć. Jeśli uważasz, że ci się uda, to tak będzie. -
wymamrotałem.
Wadera wypuściła mnie z uścisków. Patrzyłem jej wprost w oczy bez
skrępowania. Ona spuściła wzrok, ale czasem podnosiła go, by sprawdzić,
czy nadal się na nią patrzę.
- Kiedy on nadejdzie? - spytałem nieśmiało.
- Nikt tego nie wie. Jak znam życie, zaskoczy nas.
- A jeśli nie? - dopytywałem się.
- Nie wiem. - spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.
Zapadła cisza. Zacisnąłem zęby, aż w końcu przerwałem milczenie.
- Czy tylko ty go możesz pokonać? Nikt więcej?
<Des?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz