Od dawna czułem coś do Nasari. Układało nam się coraz lepiej.
- Gdzie chciałabyś dziś pójść, Nasari? - zapytałem miło.
- Hmmm... Nie wiem gdzie. Chciałabym zobaczyć jak jesteś odważny... - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Wiem! - krzyknąłem.
Poszedłem
w kierunku Śnieżnego Lasu. Nasi szła tuż z mną. Weszliśmy do wielkich
podziemi, które okazały się innym światem... Były to smocze podziemia.
Nasari przytuliła się do mnie. Nagle zza naszych pleców zjawił się
potężny smok. Wiedziałem że muszę ją uratować. Odważnym krokiem podjąłem wyzwanie we walce ze smokiem.
- Uważaj Desoto! - krzyknęła Nasi
Ona
dodała mi otuchy. Od razu wróciła mi zawziętość i nieuległość.
Zaatakowałem smoka potężną falą wody. Smok ryczał zaciekle. Zaczął na
mnie biec. Wyglądał niczym wielgachny byk nacierał na mnie. Potem
utworzyłem pole ochronne i odpychające wroga przy nawet jednym
dotknięciu. Gdy smok biegł zaraz uderzył o mury jaskini. Ziewnął ogniem
na znak rozejmu. Cieszyłem się, że pokonałem smoka. Było to dziecinnie
proste. Jakby szczeniak znał zaklęcia też by sobie poradził.
- Jesteś bohaterem! - oznajmiła Nasari.
- Ja tylko Cię obroniłem - odpowiedziałem całując ją.
Po tym wydarzeniu, poszliśmy do jaskini odpocząć po ciężkim dniu...
<Nasari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz