Powoli szłam sobie strumykiem, nie wiem dokąd, ale podobał mi się ten
styl życia. Iść przed siebie, nie wiedząc, dokąd. Chyba moje nowe moto.
Brakowało mi brata i matki. Mam nadzieje, że przeżył... Pomiędzy nogami
przepływały ryby w kolorach tęczy. Szłam dalej, a rzeka gwałtownie
skręcała. Nie świadoma szłam dalej, wpadając na jakiegoś basiora.
- Eee... Przepraszam, nie chciałam - powoli podniosłam wzrok na dużego basiora.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się od ucha do ucha - Jestem Damien. Może głodna?
- Nie czuję już głodu - spojrzałam wesoło - Jestem Anastasia, ale w skrócie Ana.
- Hm... - spojrzał na jej bliznę.
- Co? - popatrzyłam pytająco.
- Podobną ma pewien basior z mojej watahy, tylko szkoda, że mi nie ufa...
- T-Tsume? - wyjąkałam.
- Tak. Znasz go? - spojrzał poważnie.
- T-to mó-j brat - łzy szczęścia napłynęły jej do oczu.
- Czemu płaczesz? Zrobił ci coś? - zapytał czule.
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
Zapadła chwila milczenia.
- Uważam, że powinnaś dołączyć do watahy. Jeden wilk to coś, ale wataha to potęga - przytulił mnie.
- Dz-dzięki - uśmiechnęłam się zmieszana.
<Damien?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz