Po chwili niezręcznej ciszy wreszcie powiedziałam:
- Czy specjalnie zwlekałam się z łóżka po to, żeby siedzieć z tobą jak kołek?
Ajax spojrzał w dół i trącił łapą niebieski, owalny kamyk.
- Myślałem, że ty coś zaproponujesz. Nie wiem, dzisiaj mam pustkę w głowie.
- Przez grzeczność nie powiem, że masz ją tam zawsze. - uśmiechnęłam się promiennie. Ajax wybuchnął śmiechem.
- No dobra, proponuj "pełna głowo".
- Hmmmm... Może pomożesz mi pomóc w bibliotece, bo mam niezły bałagan.
Jakiś maluch wyciągnął wszystkie książki o egzekucjach i włożył je do
zielników. - westchnęłam.
Basior kiwnął głową po czym ruszyliśmy ku niewielkim wzniesieniu, na
którym mieściło się drzewo przerobione na bibliotekę. Kiedy pierwszy raz
zajrzałam do niej moim oczom ukazał się okropny bałagan. Niedawno to porządkowałam, ale nadal trochę książek walało się po dębowym biurku.
Kiedy weszliśmy do Wielkiej Sali oczy Ajaxa zrobiły się wielkie jak
filiżanki.
- Ile tutaj tego jest... - sięgnął po pierwszą księgę na stole w czarnej oprawie.
- Co to jest? - wskazał łapą na stary obrazek przedstawiający...
mnie jako szczenię. Szybko mu ją zarekwirowałam i odłożyłam album do
mojej skórzanej torby.
- To rodzinna pamiątka, zresztą długa historia, mnóstwo pradziadków,
cioć i siostrzenic. Trzy drzewa genealogiczne na kartkę wielkości A4.
- Co to jest "A4"? - wbiło mnie to pytanie w glebę.
- To rozmiar kartki, mniej więcej taki - wzięłam książkę i pokazałam mu. Kiwnął głową.
- To gdzie te zielniki i egzekudce? - ostatnie słowo wymówił niewyraźnie.
- Egzekucje. - poprawiłam go. - Uważaj, jestem purystką językową.
Uśmiechnął się, a ja wskazałam łapą wielką półkę po lewej stronie. Podszedł do niej i wyciągnął pierwszą z brzegu książkę.
- Jak powstała gilotyna? - przeczytał - To może być ciekawe, biorę.
Wybuchnęłam śmiechem.
<Ajax?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz