Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 18 grudnia 2014

Od Midnight'a "Misja cz.1" (cd. chętna wadera)

- Widzisz ich? - zapytał Rackie. - Na wzgórzu. 160 stóp. Na północnym wschodzie. 
- Atakujemy! - krzyknął dowódca. Zaatakowali centrum U.N.C.M. Zjechałem na linie i zniszczyłem wieże zwiadowczą. Wszędzie była krwawa rzeźnia. Batalion Światła był moim oddziałem. Byłem ich pułkownikiem. 
- Niszcz drzwi! - nakazałem bojowo Nickowi. Z hukiem wyłamywanych zawiasów weszliśmy do sali, gdzie czekały na nas uzbrojeni żołnierze armii naszego wroga i sam parszywy Diabeł. 
- HAHAHAHA! Witajcie w moich progach! - odparł pijąc swoje zaduszałe wino. 
- Wal się! - krzyknął Nick.
- Dobra, nie tak agresywnie... Teraz z nimi do lochu! - syknął ten podstępny asshole. 
- Nie! - wyszedłem z uścisku i rzuciłem flesz. Razem z Nickiem uciekliśmy przez okno, gdy pozostali byli nadal oślepieni światłem. Na zewnątrz Batalion świętował zwycięstwo. Ale... Teraz nic nie było takie jak wcześniej. W pewnym momencie spadła bomba, która nas wszystkich odrzuciła w różne strony. Leżałem dobre 15 minut. Nagle wstałem i podszedłem do Nicka. Nie żył. Gdy podnosiłem głowę, po minutowej ciszy po stracie przyjaciela, stwierdziłem, że znaleźli mnie. Biegłem ile sił do stacji teleportowania. Zacząłem być ostrzeliwany ze wszystkich stron. Dostałem w brzuch, w łapę przednią i tylną. Zacząłem padać na siłach. TERAZ! Wystrzeliłem się. Jednak strzał zepchnął mnie z kursu i trafiłem... Już nie wiem gdzie, bo zemdlałem. Obudziłem się w jakiejś przychodni. Podeszła do mnie jakaś wadera.
- Gdzie ja jestem? - zapytałem patrząc na nią.
<Jakaś wadera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz