Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
wtorek, 23 grudnia 2014
Od Kiiyuko "Czy to już?" cz.2 (cd. chętny)
- Proszę, to dla ciebie. - powiedział zarumieniony Cyndi wręczając mi do łapy kryształowego kwiatka.
- Jej... To... Miłe. - odparłam nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Pewnie był tam po prostu tylko w celach poznawczych, a daje mi tego kwiatka tylko dlatego, że roślinka ta nie jest mu do niczego potrzebna, a ja jestem waderą, więc mogłoby mnie to zainteresować.
- Ty też jesteś miła. I nie tylko miła, lecz i piękna. - dodał jeszcze bardziej zawstydzony uśmiechając się zakłopotany. Ta wypowiedź zaprzeczyła całkowicie mojej wcześniejszej teorii. Wytrzeszczyłam oczy patrząc na niego zdumiona. Basior nie wiedząc co jeszcze powiedzieć, odwrócił się i pobiegł w swoim kierunku, do swojej jaskini. Popatrzyłam na kwiatka, który na moich oczach zmienił się w niebieski, lśniący kryształ. I co dalej? Podoba mi się Rafael, ale najwidoczniej ktoś ma mnie jeszcze na celowniku. Mam się też zacząć spotykać z tym drugim, by zadecydować, z kim powinnam być? Nie, to szaleństwo... Ale też nie potrafię ani jednemu, ani drugiemu odmówić. Co więc mam począć? Pokręciłam przecząco głową, próbując się wyzbyć tych myśli. Może nie będę musiała decydować? Jak na razie postanowiłam o tym wszystkim zapomnieć.
Wróciłam do swojej jaskini, postawiłam kryształ obok swojego legowiska. Położyłam się i zamyślona patrzyłam na klejnot błyskający bladą, szafirową poświatą. Czyżby był zaczarowany? Nie, to głupie. Przecież on jest zaczarowany, bo powstał od kwiata rosnącego w podziemiach mojej watahy. Kiedyś już przyniósł mi taki sam Trey, w dniu, kiedy odkrył Tajemnicze (teraz już nie tak tajemniczych, bo zostały dokładnie przez nas zbadane) Podziemia. No właśnie... Trey. Dźwignęłam się na łapy i smętnie podreptałam na cmentarz. Zatrzymałam się przy nagrobku, przy którym postawiony był kryształ identyczny, jak ten w mojej jaskini. Na kamieniu wyryte było koślawym pismem imię "Trey", które sama zanotowałam, używając swojego pazura. W moich oczach zebrały się szkliste łzy. Przespacerowałam się dalej czytając po kolei następne imiona moich przyjaciół: "Lejsi", "Zan", "Mady", "Tara", "Splintel", "Shelly", "Roxana", "Vane", "Blade", "Water", "Bella", "Pipper", "Amber", "Kasha", "Luna", "Lyka", "Lodavicka", "Tasha", "Victoria", "Mike", "Asuna", "Yuuko", "Tauriel", "Ifus", "Senari", "Melissa", "Anda", "Dejan"... Ja ich wszystkich pamiętam, w przeciwieństwie do niektórych innych wilków, bo teraz to mało kto wiedziałby o kogo chodzi, jakbym o którymś z nich wspomniała. Każdy kiedyś będzie zapomniany. Nie wytrzymałam dłużej tej myśli i zaniosłam się głośnym szlochem i nawet nie usłyszałam, gdy ktoś do mnie podszedł...
<chętny?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz