- To tutaj - szepczę do siebie wdychając poranny wiatr wiejący w twarz o zapachu porannej rosy. Szłam wolno lecz każdy wilk spoglądał na mnie i szeptał coś aż wreszcie ktoś się odezwał i powiedział:
- Co tu robisz nauszniku?
Nie odezwałam się. Poszłam
krokiem trochę szybszym co przypominało kłus. Bałam się że ktoś znowu
nie przezwie. Dotarłam do Alfy i się odzywam bardzo zmęczonym i trochę
groźnym głosem:
- Jestem Jamaya. Mogę pożyczyć trochę wody?
- Tak, źródło jest zaraz za zakrętem.
- Dziękuję. Mogę tutaj na trochę zostać? - zapytałam.
- Jeśli chcesz tutaj zostać, dołącz. Pokaż na co cię stać. Mam na imię Kiiyuko, dla przyjaciół "Kii".
- Ja Jamaya... przepraszam ale teraz... - przerwałam, bo zaczęłam dyszeć - Nie mogę nic
pokazać... Jestem zbyt zmęczona.
Zdążyłam powiedzieć, nim upadłam na ziemię wycieńczona.
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz