Zobaczyłam waderę. Była bardzo ładna. Miała złotą sierść, czarne
przednie łapy i czarne końcówki uszu. Jeśli już chodzi o jej uszy to
miała na nich czarne wzorki, a włosy były lekko różówawe. Była śliczna.
Zaczęłam iść w jej stronę. Chyba mnie nie zauważyła, ale wyczuła moją
obecność, widocznie mnie ujrzała, albo usłyszała. Szłam dalej. Wyglądała
jakby rozważała czy odejść. Zaczęłam biec. Szybko wyłoniłam się z
krzaków i usiadłam.
- Cześć. - przywitałam się.
- Hej. - powiedziała i zaczęła mi się przyglądać.
- Co tak się patrzysz? - spytałam i przekrzywiłam łeb. Wyszło to mało
sympatycznie, więc wywaliłam jęzor, by nie pomyślała sobie, że jestem
taka wredna, że aż nie lubię jak ktoś mi się przygląda. Wadera
zachichotała. Uśmiechnęłam się. Wróciła do "normalnej" pozy.
- Jestem Origa. - przedstawiła się
- Patricia. - wykonałam takie ruchy jakbym kłaniała się zdejmując niewidzialny kapelusz.
<Origa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz