- Witaj - mruknąłem.
- Cześć - położył się koło mnie czarny basior - Zawsze nad ranem tu przychodzisz podziwiać świt?
- Tak... Chyba tak - skinąłem głową.
Patrzyliśmy w ciszy na wschód słońca.
- Nie sądzisz, że to trochę dziwne mało co o sobie wiemy, a traktujemy się jak bracia? - przewałem głuchą ciszę.
- Tak, więc może... - zamyślił się - Opowiedz coś o sobie przyjacielu?
- Cholerna historia - leniwie przekręciłem łeb, aby na niego spojrzeć.
- I tak chciałbym posłuchać - stwierdził.
- No to tak... Ee chcesz usłyszeć od początku czy mniej więcej? - spytałem tuż przed moją wypowiedzią.
- Może być mniej więcej, jak nie masz ochoty mówić - zmienił pozycje Naaz, tak aby było mu wygodniej na skale.
- No hmm... Jak już wiesz jestem bratem Anastasii, miałem też brata Omena, ale mówili też na niego Shadi, nie mam pojęcia dlaczego.
(Omen jako szczeniak)

(jakby teraz wyglądał)

Niestety była przyjaciółka mojej matki, stała się jej wrogiem i go pożarła na moich oczach. Miała na imię Julith.
(i wyglądała tak)

Zacząłem desperacko płakać i rzuciłem się na nią ona tylko mnie odepchnęła i zniknęła z ciałem brata. Przez długi okres czasu byliśmy w żałobie. I znowu zaczęło się pod górkę: mój ojciec Aiden, syn Lucyfera przybył i naznaczył mnie jak i Anastsie X'sem.

Aiden wziął by tylko samego Omen'a, gdyż on był od nas o wiele silniejszy i agresywniejszy.
(mój rysunek, proszę bez hejtów - Tsume)

Lucyfer mój dziad planuję zniszczyć Niebo, a Ziemię po drodze. Matka powiedziała mi, że jestem Porte de l'Enfer, po czym kazała mi uciekać z Aną.
- Co to dokładnie Porte de l'Enfer?
- Brama Piekieł, a przez moje pieprzone 'X' mogą wyskoczyć demony, diabły i inni gówniarze, jeśli Clé Infernal jest po stronie Piekła jak i Porte de l'Enfer. Dla jasności Clé Infernal to Klucz Piekielny i tylko on może otworzyć Bramę, jeśli oba są dobre to Piekło jest zapuszkowane.
- Jesteś dobry?
- Jestem neutralny, łatwy kąsek dla Lucyfera.
- Czemu?
- Straciłem Łaskę.
- Aha. Dobra, kończ tą opowieść.
- Ok, ok... Nie udało się nam uciec i wpadliśmy w sidła Aiden'a i jego całej watahy, trenowali w sumie zmuszali do zabijania Stworzeń Boskich.
- To okropne!
- Ojciec bardziej mnie preferował i nadmiernie postarzał.
- I dlatego jesteś starszy od Any?
- Tak. Powinienem mieć trzy lata, tyle samo co inni, tyle co ty.
- Wow, dobra dawaj dalej.
- Dwa miesiące temu moja matka z swoimi przyjaciółmi zaatakowała watahę Aiden'a i próbowała uwolnić mnie i Anastasie, z tego co pamiętam... Ana została ranna, ale widać, że doszła do siebie. Ja uciekłem jak tchórz - posmutniałem.

I potem znalazłem się tutaj. Teraz ty powiedź swoją historie brachu.
<Naaz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz