Stałam oniemiała, po tym, jak dowiedziałam się, że mam jednak rodzinę. Po chwilę usłyszałam:
- Czemu chciałaś nas otruć?
- Kazano mi.
Spuściłam głowę i zaczęłam patrzeć na piasek. Po chwili dodałam:
- Ja nie chciałam nikogo krzywdzić, lecz Asai rzuciła na mnie jakiś urok, przez który pozbawiła mnie uczuć.
- Skąd mam ci wierzyć?
- Pokażę ci.
Zraniłam się w łapę i pozwoliłam, aby dwie krople krwi spadły na piach. Potem zaczęłam mruczeć zaklęcie pokazujące przeszłość.
- Spettacolo passato.
Ogarnęła nas ciemność. Po chwili ukazała nam się sala, gdzie najczęściej można było spotkać Asai.
Widziałam siebie, gdy miałam rok.
- Sofferenze zapłacisz za to!
- Za co? Za to, że uwolniłam więźnia, którego katowałaś?!
- Owszem, za to.
Jej oczy stały się czerwone. Podeszła do przeszłościowego mnie.
- Skoro nie chcesz po dobroci mi pomagać, będziesz przeklęta!
Asai podeszła do dawnej mnie i zaczęła mnie ranić zatrutym sztyletem.
- Od tej pory nazywasz się Sofferenza Morte, nie masz uczuć, lubisz mrok, a ojciec i reszta rodziny nie żyje.
- Dobrze, matko.
Soffe z przeszłości zmieniła się w demona, którym byłam odkąd
pamiętam. Wyglądała na wpółprzezroczystą. Nawet nie wiedziałam, że
wyglądałam tak okropnie. Po chwili Asai stworzyła naszyjniki, który
niedawno zniszczyłam.
- Dopóki naszyjnik się nie zarysuje, bądź zostanie zniszczony, nie będziesz miała uczuć!
Asai zaczęła się szaleńczo śmiać. Po chwili ja i Tsume powróciliśmy do teraźniejszości.
- Teraz mi wierzysz?
<Tsu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz