Niechcący wpadłem na innego wilka, bo rozglądałem się po lesie.
- Przepraszam - wybełkotał Cole.
- Nie, nie to ja przepraszam, zapatrzyłem się na las - zaśmiałem się i on też.
- Widzę, że mamy podobne hobby - śmiał się nadal.
- Chyba tak. Co ty tak bez eskorty? Bez Kii i w ogóle? - przekręciłem łeb.
- A nie wiem, tak jakoś - spojrzał w drzewo, które już straciło wszystkie liście.
Wzruszyłem ramionami.
- Gdzie idziesz? - zapytałem.
- Miałem zamiar się napić - spojrzał w stronę Źródełka.
- Ja taż - uśmiechnąłem się pokrzepiająco, bo Cole stracił jakoś nagle humor.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz