- Uciekałam przed byłą watahą. Przydała by mi się wizyta u lekarza - mówię patrząc na skrzydło.
- To chodź zaprowadzę cię - uśmiechnął się.
- Dziękuję - również się uśmiechnęłam.
- Nie ma za co, zawszę służę pomocą. - powiedział.
Wędrowaliśmy powoli, nigdzie się nam nie spieszyło, po pewnym czasie dotarliśmy do jaskini Asuny.
- Wchodź, śmiało - wymamrotał, a ja weszłam za nim.
- Cześć! - wykrzyknęła As.
- Hej - odpowiedziałam.
- No co ja tutaj widzę... Złamane skrzydło i tyle. Zaraz cię opatrzę, zaczekaj tutaj chwilę.
Po kilku minutach As wróciła i mnie opatrzyła. Nareszcie mnie tak nie boli.
- Przejdziemy się gdzieś? - zaproponował.
- Pewnie tylko gdzie, wybierz miejsce - odpowiedziałam.
<Kai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz