Ta noc nie była dla mnie spokojna... Cały czas po mojej głowie pętały
się koszmary, dlatego ucieszyłam się, że już jest ranek. Słońce wdarło
się do mojej jaskini i zmyło sen z powiek. Wstałam wolno i ziewnęłam
leniwie. Wyciągnęłam się i przeszłam do wnęki obok. Ruszyłam wąskim
korytarzem, po czym skręciłam w prawo. Na środku pomieszczenia znajdował
się kamienny stół. Wyciągnęłam ze spiżarni kawałek mięsa. Położyłam go
na stole, po czym zajęłam się jedzeniem.
***
Po śniadaniu postanowiłam wyruszyć na spacer. Za cel wybrałam Park w watasze.
Wyszłam na zewnątrz, promienie słoneczne oślepiły mnie na chwilę.
Ruszyłam raźnym krokiem. Bacznie obserwowałam wszystkie zwierzęta i
rośliny, jakbym chciała zapamiętać każdy szczegół.
Gdy dotarłam na miejsce zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok padał
dosłownie na wszystko, rośliny, kwiaty, drogi, kamienie, żywopłoty.
Szłam przed siebie oglądając wszystko co napotkałam.
Przez nieuwagę zderzyłam się na zakręcie z jakąś waderą.
- Bardzo przepraszam! Nie zauważyłam Cię. - powiedziałam.
Wilczyca miała miodowobeżową barwę futra, a łapy, ogon, brzuch i
"grzywka" były białe. Na szyi miała przewiązaną granatową apaszkę i
naszyjnik z wąsami.
Spojrzała na mnie i powiedziała:
<Sora? Odpowiesz Królu Julianie, Mortowi? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz