- To cudownie! Nie spodziewałem się! - odparłem radośnie na tą niesamowitą nowinę. Ja ojcem? To chyba sen. Piękny sen.
- Kiedy poród? - zapytałem.
- Za 5-4 dni.
- No to w sumie szybko... Będziesz musiała na siebie uważać, i ja tego dopilnuję. - odparłem dumnie wypinając pierś, na co Valixy wybuchnęła śmiechem.
- O ile ty czegoś sobie wcześniej nie zrobisz... - wykrztusiła przez śmiech.
- Czy ty we mnie wątpisz?
Nie mogliśmy się przestać śmiać przez te teksty aż do końca drogi, gdzie nakazałem położyć się Valixy i jej odpoczywać. Nadal nie mogłem uwierzyć, że mój sen się spełnił o byciu ojcem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz