- Konkurencja wzrasta... - powiedziałem z uśmiechem.
- Kto jeszcze przyjął wyzwanie?
- Ten Alexander.
Nie do końca była to prawda, ale fakt to fakt. Jeżeli Alex nie przyjął wyzwania, to jest tchórzem.
- No to widzimy się za jakiś czas, urządzimy w trójkę "zebranie" i pogadamy sobie o tym. Jeżeli ktoś jeszcze przyjmie wyzwanie, to nie ma sprawy. Może też konkurować z nami. - powiedziałem odchodząc.
(Od autorki: przenosimy się do czasu obecnego (11 lipca), bo to op. odbywało się dnia 6 czerwca, a to dość dawno)
- I co? macie już dziewczyny, żony lub partnerki? - zapytałem na powitanie dwóch basiorów.
- Nie. - odpowiedział Rafael.
- Ale ja nie chcę brać w tym udziału... - bąknął Alex.
- Bierzesz i koniec kropka. No co ci szkodzi?
- Najwyżej przegram ten idiotyczny konkurs. - mruknął.
- Ja niestety też nie. Macie już kogoś na oku? Nikomu o tym nie mówimy, czy ktoś jest kimś zainteresowany, czy to jasne? - zadałem pytanie retoryczne, po czym kontynuowałem: - Mam nadzieję, że tak. To ja może zacznę, żeby przełamać pierwsze lody: mi jak na razie spodobała się Nari, bo to jednak ona przebywa zawsze najbliżej mnie i nie przeszkadza jej moje towarzystwo. Wydaje się świetnym materiałem na partnerkę. A wy?
<Alexander? Rafael jest nieobecny.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz