Kiedy dowiedziałem się, że nadchodzi wojna, to nic innego nie przyszło mi do głowy, jak to, że mamy za mało wilków, w porównaniu z armią Asai. Niestety w pobliżu nie było innej watahy niż tej mojego kuzyna. Bez wiedzy reszty mojej watahy z niechęcią pobiegłem, żeby nie tracić czasu na te tereny. Wiedziałem dobrze, że osiedlili się na terytorum stada koni, które już się rozpadło. Po chwili wędrówki zauważyłem Nate'a jak flirtował z jakąś waderą. Czy on naprawdę nigdy się nie nauczy? Jest ode mnie starszy...
- Hej, Nate! - krzyknąłem zdyszany
- Cześć... - przerwał rozmowę z dziewczyną - Co cię tu sprowadza?
- Mamy problem: będziemy mieli wojnę.
- I co w związku z tym?
- Naprawdę nie rozumiesz?
- Czego?
- Tego, że jeżeli zaatakują nas, to również was.
- Oj...
- No tak, "Oj".
- A może przystąpimy do sojuszu?
- Dobrze by było
- Ty jesteś Alfą u Ciebie?
- Niestety nie...
- Czyli...
- Przecież zrobimy to dla dobra naszych watah.
- No tak.
- Sojusz?
- Sojusz.
- Świetnie. A teraz zbieraj wojsko, idziemy na nasz teren i będziemy pilnować, czy się nie zbliżają.
- Ale...
- Od zaraz!
- Ech, no dobra...
........................
Po kilku minutach już razem zmierzaliśmy na nasz teren watahy. Jakie było zaskoczenie Kii jak zobaczyła, kogo przyprowadziłem. Akurat pilnowała rozmowy, gdzie Giveros kłócił się akurat z Lejsi. Nawet ta dwójka spojrzała się w naszą stronę. Nate pierwsze co zrobił, to podbiegł do Kiiyuko i ją powitał szczerząc się idiotycznie. Kiedy przechodziłem obok niego to mruknąłem:
- Nate, nie podrywaj naszej Alfy...
- Pan dorosły się znalazł...
- A ci czego tu? - zapytała się Kii. No tak, należały jej się wyjaśnienia
- Mamy sojusz.
- A to jest?... - spojrzała w stronę mojego kuzyna
- Nate.
- Kuzyn?
- Tak.
- Ah, to już wszystko jasne... - powiedziała kiwając głową. Wtedy Lejsi powiedziała:
<To jest po prostu dopowiedzenie do twojego op., Lejsi. Mam nadzieję, że ci nie popsuje planów co do ciągu dalszego... Możesz dalej pisać C.D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz