Urodziłam się w watasze magicznych wilków, już jako szczenię
podróżowałam po świecie razem z siostrą Lilią. Byłyśmy nierozłączne,
zawsze razem. Ona była ode mnie starsza o rok. Uciekłyśmy ze stada po
śmierci rodziców. Nauczyłyśmy się polować, walczyć. Odkrywałyśmy razem
nasze talenty. Nie miałyśmy stada, podróżowałyśmy razem i tylko razem,
to była przysięga. Gdy byłyśmy akurat w Ameryce Północnej (w pobliżu
rzeki Missisipi) spotkałyśmy pewnego basiora.
Moja siostra, jako jedna z klubu '' amazonek'', nie chciała, by do nas dołączył. Dla niej miała znaczenie płeć. Dla mnie nie. Przyjęłam go bez zgody Lilian do podróżników. On jednak nalegał byśmy się osiedli, gdzieś w lesie, za wodospadem, ale Lilka nie chciała. Miał na imię Seth. Jego sierść była nienaturalnie brązowa, zawsze błyszczała. Jego kły były tak potężne, że mógł zatopić je w niedźwiedziu, ale chował je i wyciągał gdy tylko chciał, umiał się posługiwać żywiołem wody i ognia. Był niesamowicie mądry i inteligentny. Zostaliśmy przyjaciółmi, lecz po jakimś czasie, to przerodziło się w silną, nierozłączną więź, nad, którą nie umieliśmy zapanować. Po mimo przysięgi, zostaliśmy parą na wieczność, tak nam się wydawało. Gdy Lilia się o tym dowiedziała wpadła w istny szał, nie miałam co robić więc uciekłam z Sethem.
Zaczęliśmy podróżować po świecie, gdzieś w pobliżu wodospadu Niagara, spotkaliśmy ją. Okazało się, że założyła stado wader - amazonek. Miały oczy czerwone jak krople krwi, ich sierść była wiecznie najeżona. Odeszliśmy potulnie, z tego miejsca. Lilia za mną wybiegła. Rzuciła się na Setha, on stanął w ogniu. Moja moc, żeby nas uratować to jedynie śpiew melodyjnym głosem. Zaczęłam śpiewać żałobną pieśń, a on walczył. Wszystkie wadery pozasypiały, prócz Lilki, ona w skoku przemieniła się w demona. Była czarna jak smoła, jej oczy mnie przerażały. Skoczyła na Seth'a, próbował odeprzeć jej atak, lecz ona ugryzła go w kark. Następnie zrzuciła do wodospadu, w moich oczach stanęły łzy. Obróciłam się, nie było jej. Pobiegłam szybko na dół do niego, leżał nieruchomo. Nie skamlał, nie piszczał - nigdy tego nie robił. Przemówiłam do niego:
- A mielibyśmy, być na zawsze razem
- Kocham cię, na wieczność - rzekł
- A może i dłużej - dokończył
Rozpłakałam się, pobiegłam - nie patrząc przed siebie.
Biegłam, biegłam
- Aaaaaaaaaaaa - krzyknęłam
- Witaj, witaj siostro
Usłyszała jej głos.
- Dlaczego mi to robisz!?
- Bo nie chciałaś, ze mną zostać!
Wiedziałam, że to ją rozwścieczy, ale powiedziałam:
- Kocham go!!
- Już, nie - powiedziała oschle
Warknęłam resztkami sił.
Rzuciła się na mnie, ugryzła mnie w ucho. Puściła krew.
Zaatakowałam jej łapę, troszkę szarpnęłam
Puściła mi oczko.
Potem, skoczyła na mnie, wyrwała futro wraz z ciałem z grzbietu.
Zaskamlałam! Czułam, że umieram.
Okropny żar!
Po paru godzinach pisków, skamlnięć, płaczu. Odpłynęłam w błogą nicość.
Moja siostra, jako jedna z klubu '' amazonek'', nie chciała, by do nas dołączył. Dla niej miała znaczenie płeć. Dla mnie nie. Przyjęłam go bez zgody Lilian do podróżników. On jednak nalegał byśmy się osiedli, gdzieś w lesie, za wodospadem, ale Lilka nie chciała. Miał na imię Seth. Jego sierść była nienaturalnie brązowa, zawsze błyszczała. Jego kły były tak potężne, że mógł zatopić je w niedźwiedziu, ale chował je i wyciągał gdy tylko chciał, umiał się posługiwać żywiołem wody i ognia. Był niesamowicie mądry i inteligentny. Zostaliśmy przyjaciółmi, lecz po jakimś czasie, to przerodziło się w silną, nierozłączną więź, nad, którą nie umieliśmy zapanować. Po mimo przysięgi, zostaliśmy parą na wieczność, tak nam się wydawało. Gdy Lilia się o tym dowiedziała wpadła w istny szał, nie miałam co robić więc uciekłam z Sethem.
Zaczęliśmy podróżować po świecie, gdzieś w pobliżu wodospadu Niagara, spotkaliśmy ją. Okazało się, że założyła stado wader - amazonek. Miały oczy czerwone jak krople krwi, ich sierść była wiecznie najeżona. Odeszliśmy potulnie, z tego miejsca. Lilia za mną wybiegła. Rzuciła się na Setha, on stanął w ogniu. Moja moc, żeby nas uratować to jedynie śpiew melodyjnym głosem. Zaczęłam śpiewać żałobną pieśń, a on walczył. Wszystkie wadery pozasypiały, prócz Lilki, ona w skoku przemieniła się w demona. Była czarna jak smoła, jej oczy mnie przerażały. Skoczyła na Seth'a, próbował odeprzeć jej atak, lecz ona ugryzła go w kark. Następnie zrzuciła do wodospadu, w moich oczach stanęły łzy. Obróciłam się, nie było jej. Pobiegłam szybko na dół do niego, leżał nieruchomo. Nie skamlał, nie piszczał - nigdy tego nie robił. Przemówiłam do niego:
- A mielibyśmy, być na zawsze razem
- Kocham cię, na wieczność - rzekł
- A może i dłużej - dokończył
Rozpłakałam się, pobiegłam - nie patrząc przed siebie.
Biegłam, biegłam
- Aaaaaaaaaaaa - krzyknęłam
- Witaj, witaj siostro
Usłyszała jej głos.
- Dlaczego mi to robisz!?
- Bo nie chciałaś, ze mną zostać!
Wiedziałam, że to ją rozwścieczy, ale powiedziałam:
- Kocham go!!
- Już, nie - powiedziała oschle
Warknęłam resztkami sił.
Rzuciła się na mnie, ugryzła mnie w ucho. Puściła krew.
Zaatakowałam jej łapę, troszkę szarpnęłam
Puściła mi oczko.
Potem, skoczyła na mnie, wyrwała futro wraz z ciałem z grzbietu.
Zaskamlałam! Czułam, że umieram.
Okropny żar!
Po paru godzinach pisków, skamlnięć, płaczu. Odpłynęłam w błogą nicość.
................................
Obudziłam się, leżałam, nie wstałam. Wybuchnęłam płaczem.
Poczułam ciepły oddech, za mną. Stał obok mnie jakiś basior.
<Kto to był? Dokończyć proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz