Wreszcie wyszłam z pracy. Wydawało mi się, że trwało to wieczność, ale
mój szef kazał nam zamknąć restaurację wcześniej, gdyż miał coś do
załatwienia. Bałam się, że to coś poważnego, ale szybko przestałam o tym
myśleć. W końcu ujrzałam przed sobą Blue wychodzącą z komendy policji.
Wskoczyłam jej na plecy, a ona o mało się nie przewróciła.
- Moon! – krzyknęła niezadowolona Blue.
- I jak ci poszło? Po twojej minie mogę wywnioskować, że nie najgorzej.
- Można tak powiedzieć. Może dzisiaj też mnie gdzieś zaprowadzisz, co? Bo jakoś nie chce mi się wracać do watahy.
- A niby gdzie mam cię zaprowadzić? Jest dużo miejsc do zobaczenia.
- Mówiłaś mi, że mi pokarzesz mi miasto czy coś w tym stylu… Nadal musisz dotrzymać słowa.
- No dobra – zaśmiałam się – najpierw się przejdziemy.
Bez żadnego słowa ruszyliśmy wzdłuż chodnika. Blue opowiadała o jakimś
owczarku, ale nie za bardzo jej słuchałam (jak zwykle). Po chwili moja
przyjaciółka zniknęła mi gdzieś z oczu.
- Blue?! – zapytałam niepewnie, myśląc, że gdzieś się pojawi, jednak
nigdzie jej ni było. Postanowiłam cofnąć się o kilka kroków, aby
sprawdzić, czy gdzieś tam jest. Jednak przechodząc koło zaułka
zauważyłam Blue z jakimś psem.
- Co ty robisz?- zapytałam odciągając ją od psa. Nie było to łatwe, gdyż pies zaczął ciągnąć Blue za nogawkę.
- Przestań! – krzyknęła Blue odpychając mnie od siebie. Podeszła do psa i
zaczęła go głaskać. Po chwili gdy na mnie spojrzał, zaczął warczeć, co
mogło oznaczać "Odczep się od nas i zostaw nas w spokoju".
- Moglibyśmy już stąd iść? – zapytałam, lecz Blue odpowiedziała mi piorunującym spojrzeniem.
- Czemu nie lubisz psów? – zapytała szybko
- Nic do nich nie mam – odpowiedziałam – ale… on ma… pchły… iii… możesz je
też mieć… iii… może mieć właściciela, który go szuka – odpowiedziałam
powoli, lecz to ostatnie raczej nie jest prawdą, gdyż pies wyglądał na
niezadbanego. W końcu wyszliśmy z Blue z tego ślepego zaułka.
- A czemu tam poszłaś? – zapytałam.
- Przechodząc tamtędy usłyszałam, jak ten pies pyta się, czy jestem człowiekiem. – odpowiedziała.
Nie chciałam poruszać tego tematu, więc poszliśmy przed siebie. Zauważyłyśmy, iż zaczynało się ściemniać.
- Może już pójdziemy? – zapytałam Blue. Jednak po chwili zaczął padać deszcz i szybko schowaliśmy się pod daszkiem sklepu.
- Co teraz zrobimy? Jesteśmy na drugim końcu miasta, a wataha jest daleko – powiedziała
- Wiesz… w mieście jest dom należący do watahy. Są tam wilki które
potrafią przemieniać się w człowieka… musi być chyba gdzieś niedaleko.
- No to chodźmy.
<Blue? Nie miałam weny ;_;>
Uwagi: Jak to Blue wyszła z policji? To nie do końca ma sens. Zjadasz literki. "Niepewnie" piszemy razem. Cudzysłowia nie piszemy przy użyciu dwóch przecinków. Po trzech kropkach (...) używamy Spacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz