Po słowach Nari nastała cisza, przez dłuższy czas patrzyłam się w ziemię
myśląc o słowach wadery. Jej zdanie "samotność zabija"... Może i miało sens,
ale nie dla mnie. Szczerze mówiąc samotność nigdy mi nie przeszkadzała,
przecież bardzo lubię ciszę i spokój. Jak Nari mogła mówić takie zdania
skoro nic o mnie nie wie. No trudno, widać taki ma charakter. Po
niedługiej chwili rozmyślania wstałam i stawiając pierwsze kroki mówiąc:
- Nic o mnie nie wiesz.
Wilczyca szybkim krokiem zagrodziła mi drogę.
- Właśnie w tym problem! Jak mam coś o tobie wiedzieć skoro nic nie chcesz mi powiedzieć? - spytała lekko zirytowana.
- Nie powinnaś wkładać nosa w nie swoje sprawy - powiedziałam jeszcze zimniejszym głosem, przechodząc obok niej.
Nari jednak nie miała zamiaru się poddać.
- Czemu jesteś taka chłodna w stosunku do mnie? - spytała
- Taki mam charakter, jakbyś nie zauważyła - powiedziałam znikając za drzewami.
Odchodząc myślałam nad kilkoma rzeczami. Jedno było pewne: Nari mnie nie
zrozumie, tak samo jak reszta. Był tylko jeden wilk, który mnie rozumiał,
jednak jeśli to co słyszałam jest prawdą, to odszedł z watahy.
Westchnęłam, kładąc się w głębokim puchu. Chwilę później usnęłam. We śnie
znajdowałam się w płonącym lesie, byłam goniona przez jakieś czarne
mocno zakrwawione wilki. Dobiegłam do przepaści instynkt kazał mi
skoczyć, więc to zrobiłam. Otaczała mnie ciemność, ale zarazem niewyobrażalny spokój i cisza. Chwilę później pojawiły się małe świecące
kule, były wszędzie. Gdy przelatywały koło mnie, słyszałam miłe śmiechy i
głosy wilków, które zastały zabite tamtej nocy. Wtedy stwierdziłam, że są
to dusze moich przyjaciół. W mgnieniu oka cała ciemność przepaści
zmieniła się w tereny mojej byłej watahy a światełka przybrały formy
wilków. Wszyscy patrzyli na mnie z niezwykłym spokojem, po kilku
sekundach usłyszeliśmy wycie jakiegoś wilka. Wtedy wszyscy zerwali się
do biegu, wilki wzbiły się w powietrze i zmieniły się w gwiazdy.
Patrzyłam na zjawisko ze zdziwieniem i jednocześnie ze smutkiem, że
mogłam zobaczyć ich tylko przez parę sekund. Gdy się obudziłam nie do
końca wiedziałam, co znaczy mój sen czy: tęsknotę za wilkami z mojej
watahy czy raczej coś innego. Powoli wstałam i otrzepałam się z białego
puchu. Spojrzałam w niebo. Było całe w gwiazdach, a wszystko wkoło
pogrążane we wiecznej zimie. Powolnym tempem ruszyłam w stronę
Wodospadu. Gdy już tam doszłam, weszłam do ciepłej wody i pozwoliłam
ciału się rozluźnić.
- Kąpiele są takie przyjemne - powiedziałam do siebie
Jedyną wadą, jaką mają dla mnie ciepłe kąpiele jest to, że tracę chwilowo
umiejętność wyczuwania innych wilków. Po przyjemnym myciu wyszłam z
wody i otrzepałam się. Powolnym krokiem udałam się w kierunku mojej
jaskini. Nie byłam zmęczona, jednak nie miałam pomysłu, co mogę porobić.
Zanim weszłam do jaskini spojrzałam w niebo, które dzisiejszej nocy było
wyjątkowo piękne. Weszłam do jaskini i położyłam się. Nim się
zorientowałam, byłam pogrążona w głębokim śnie. Nad ranem z mojego snu
wyrwał mnie piorun uderzający w niedużej odległości od mojej jaskini.
Duży hałas zerwał mnie na równe łapy. Na dworze panowała straszna ulewa, a
od czasu do czasu gdzieniegdzie uderzał piorun. Położyłam się tuż
przy wyjściu w jaskini i patrzyłam jak z nieba spada ogromna ilość wody.
W dni takie jak te prawie nikomu nie chce się nic robić, jednak
wiedziałam że nie można tak leżeć w nieskończoność. Powolnym i leniwym
ruchem wstałam i rozciągnęłam się. Postanowiłam złożyć wizytę Nari. Na
szczęście jaskinia Nari znajdowała się nie daleko mojej, szybkim krokiem
wyszłam z jaskini i ruszyłam do wilczycy. Duża ilość wody sprawiła, że
wyglądałam jak mokry kundel. Nie minęła chwila, a doszłam do jaskini
Nari. Przy wejściu stał nieznany mi basior, który dziwnym spojrzeniem
obejrzał mnie od góry do dołu.
- Kim jesteś? - spytał basior
- Nazywam się Mizuki, to chyba jaskinia Nari, prawda? - spytałam niby oczywistym choć nie pewnym głosem
- Jasne, jest w środku - odpowiedział spoglądając do wnętrza jaskini
Powolnym krokiem weszłam do wnętrza jaskini. Koło Nari leżały dwie malutkie kuleczki.
- Nari, to twoje szczeniaki? - spytałam nieco zdziwionym choć cichym głosem, by nie obudzić szczeniąt.
- Tak są to: Achita i Draven - powiedziała cichym głosem
- A ten basior, to kto? - spytałam spoglądając na tajemniczego basiora
<Nari?>
Uwagi: Zapominasz o znakach interpunkcyjnych, niektóre zdania są zbyt długie... "Niewyobrażalny" piszemy razem. "Z chodząc" pisze się razem i przez "s". Powtórzenia wyrazów. "Gdzieniegdzie" pisze się razem. Kai jest połamany. Niezbyt może chodzić, a jak już, to robi to z ogromnym bólem. Mogłaś o tym gdzieś wspomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz