Chodziłem sobie normalnie po watasze, jak to zawsze. Nie miałem co
robić, więc bawiłem się w straszenie ciemności. Fajna zabawa, tylko dość
głupia, bo na poziomie szczeniaka. No, ale zabawy za moje dzieciństwo mi się
należą, prawda?
Nagle usłyszałem potężny ryk, więc wytrenowanie wskazywało na
ukrycie za drzewem. Poczekałem tam chwilkę i doznałem osłupienia. Zapach
krwi i wejście szponów do ciała. Pobiegłem w ich stronę i... rzuciłem
zaklęciem światła. On na chwile osłupiał i padł martwy. Zobaczyłem
wreszcie ofiarę ataku.
Leżała głową do ziemi. Złapałem ją i spytałem
czy wszystko w porządku. Ona tylko coś wybełkotała i zwymiotowała.
Wziąłem ją na grzbiet i pognałem do szpitala. Na szczęście był blisko,
więc miałem szczęście. Gdy już tam byłem zrobiłem chyba najgłupszą rzecz
na świecie. Wyważyłem drzwi i wszedłem do środka. Stał tam jeden lekarz
patrzący na mnie jak na przybysza z kosmosu.
- Jest ranna, potrzebuje lekarza! - krzyknąłem. Wbiegliśmy na sale gdzie nikogo nie było i położyłem ją na leżaku. Sprawdzałem już wcześniej kilka razy czy oddycha i ma puls, więc zobaczyłem jeszcze raz.
- Wszystko w porządku - powiedział lekarz - wyjdzie z tego.
- To dobrze - zaśmiałem się. Tak naprawdę chciało mi się płakać, więc wyszedłem robić to gdzie indziej.
- Jest ranna, potrzebuje lekarza! - krzyknąłem. Wbiegliśmy na sale gdzie nikogo nie było i położyłem ją na leżaku. Sprawdzałem już wcześniej kilka razy czy oddycha i ma puls, więc zobaczyłem jeszcze raz.
- Wszystko w porządku - powiedział lekarz - wyjdzie z tego.
- To dobrze - zaśmiałem się. Tak naprawdę chciało mi się płakać, więc wyszedłem robić to gdzie indziej.
Szedłem właśnie do domu. Nie płakałem, bo to było by
dziecinne. Teraz chciałem sobie usiąść i odpocząć, jednak znowu ją
zobaczyłem. Miała niezłe blizny po tym demonie.
- To ty mnie dzisiaj uratowałeś? - spytała z dziwnymi oczyma.
- Dokładnie tak - zaśmiałem się - jak cię zwą?
- Vicky, a ciebie?
- Mam na imię Midni... Mid, po prostu Mid - ponownie się zaśmiałem - chcesz się przejść?
- Okej - odpowiedziała i poszliśmy w stronę Plaży. Tylko teraz: o czym z nią gadać?
<Vicky brak weny :( ledwo co napisałem do końca xd?>
Uwagi: jeszcze chwilę temu była w szpitalu, a już z niego wyszła i jej rany są zabliźnione? Popracuj nad dialogami.
Uwagi: jeszcze chwilę temu była w szpitalu, a już z niego wyszła i jej rany są zabliźnione? Popracuj nad dialogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz