Gdy usłyszałam ten głos, od razu rozpoznałam że to Moonstar, tylko jej
nie widziałam. Oczywiście cała jaskinia była pokryta lodem, a na
ścianach były półki skalne, na których wylegiwała się moja siostra.
- Czego tu szukasz? – zapytała władczym tonem – … przecież uciekłaś ode mnie.
- Prawda, ale mam do ciebie pytanie.
- Ha, ha bardzo śmieszne! Tyle przeszłaś aby się o coś zapytać?
- W sumie nie miałam tak daleko. Niedaleko jest moja wataha.
- No to widzę, że nasza Moon znalazła sobie schronienie. A teraz do rzeczy i zadaj mi to pytanie.
- Czy wiesz kim byli moi rodzice?
Moostar nie śmiała się jak za zwyczaj z mojego pytania, tylko normalnie odpowiedziała:
- A więc naszym ojcem był Alex. Był dzielnym wojownikiem i Alfą bardzo
potężnej watahy. Miał żywioł ognia. A nasza matka nazywała się Sophie.
Miała żywioł śniegu. – powiedziała łagodnie, lecz od razu się zmieniła –
Posłuchaj czy mogłabyś stąd już iść? Nie chce mi się słuchać kolejnych
pytań.
Bez żadnego słowa wyszłam z jaskini. Ciągle myślałam nad tą sytuacją i
nie wiem czemu, ale najbardziej interesuje mnie, że moim ojcem był
przywódcą watahy. Po chwili oddalając się od groty, usłyszałam, jak ktoś
szepcze moje imię. Nagle zauważyłam przed sobą jakąś waderę. Była cała
biała, w dodatku miała poważny wyraz twarzy, lecz później jej mina
zmieniła się w uśmiech.
- Córeczko – zawołała - Moja mała córeczko!
Jak to powiedziała, gwałtownie mnie… przytuliła? W końcu zrozumiałam, że
to moja mama. Lecz gdy ją przytuliłam, po prostu zniknęła! Rozpłynęła
się niczym śnieg. Poczułam ogromny smutek, aż zaczęłam płakać. Nie
znałam jej, lecz za nią tęskniłam. Kiedy przestałam płakać, śnieg zaczął
się dziwnie zachowywać i tworzyć przed moimi oczami jakieś obrazki. Na
pierwszym obrazku był pokazany mój ojciec. Nie pamiętałam, jak wyglądał
lecz tak podejrzewałam. Na drugim była moja matka. Gdy obrazki
zniknęły, płatki śniegu zaczęły lecieć prosto na mnie, a potem nastała
ciemność! Ale nie na długo. Po chwili znalazłam się w jakiejś jaskini. W
jaskini była moja mama, tata siostra, lecz wyglądała jakby miała 1
rok! Wszyscy patrzyli się na coś znajdującego się na podłodze.
Przybliżyłam się i zobaczyłam małą… siebie? Wyglądałam na bardzo małą,
możliwe, że byłam nawet noworodkiem! Nagle mama odwróciła się w moim
kierunku i powiedziała:
- Ty zawsze będziesz moim szczeniakiem.
- Moon! – zawołał ktoś.
Otworzyłam oczy i znalazłam się z powrotem na górze, a w oddali
widziałam sylwetkę jakiegoś wilka, który mnie wołał. Lecz ktokolwiek to
by nie był, dałabym się mu zabrać do watahy! Jeszcze nie wiem za wiele o
moich rodzicach!
<Ktoś chętny?>
Uwagi: pojedyncze błędy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz