Wilczyca, która się mną zaopiekowała była dość specyficzna. Taka oschła,
ale jednocześnie w głębi duszy czułem, że jest przyjazna. W końcu mi
pomogła, zawsze mogła zostawić mnie samego, pewnie bym zdechł, jednak
ona mnie ocaliła. Wadera powiedziała mi jak dojść do jaskini Alfy tej
watahy, ostrzegła też, że Kiiyuko z rana nie lubi odwiedzin. Mogłem
zostać z waderą lub pozwiedzać tereny watahy. Czułem się nieco zmęczony,
jednak postanowiłem przejść się po najbliższych terenach watahy.
Powietrze było rześkie, wychodząc z domu gdzie medytowała wadera,
natknąłem się na dwóch osobników, dokładnie basiora i waderę, którzy
wesoło o czymś dyskutowali. Kiedy nieznajomi zobaczyli mnie spojrzeli po
sobie zdziwieni. Basior, który wydawał mi się o wiele starszy i
silniejszy ode mnie spytał:
- Czego tutaj szukasz? - jego głos był stanowczy, budzący strach. Odwróciłem wzrok skupiając się na płynącym po niebie obłoku.
- Mam zamiar wybrać się do Alfy waszej watahy i prosić o przyjęcie - Mruknąłem cicho. Wilk przypatrywał mi się po czym powiedział.
- Kiiyuko już wstała, wiesz jak trafić? - Wydawało się, że basior pragnie,
żebym zniknął mu z oczu. Skinąłem jedynie głową po czym ruszyłem do
jaskini Alfy, chcąc mieć już to wszystko za sobą. Sam nie wiem co ja
tutaj robię, nie wiem nawet czy tu pasuję. Może moim przeznaczeniem było
zdechnąć w tym lesie? Jestem zmiennokształtny, wataha się mnie przez to
pozbyła, według nich jestem zagrożeniem. Chwila doznaję chyba
olśnienia, przecież Desari, która mnie uratowała także jest
zmiennokształtna, czy inni o tym wiedzą? A może ukrywa to? Tyle pytań, a
żadnych odpowiedzi.
Przez moją nie uwagę wpadłem na jakąś waderę, zatoczyłem się i podniosłem łeb, żeby spojrzeć na wilczycę.
- Przepraszam - Wydukałem po czym wyprostowałem się dumnie. Samica
zmierzyła mnie surowym spojrzeniem i powiedziała niebywale oschle.
- Uważaj jak łazisz - Spojrzałem na nią zdziwiony, przecież to był wypadek,
nie musi być od razu taka niemiła. Rozejrzałem się w około, raczej nie
byłem bliski znalezienia jaskini Alfy. Brawo Shayd, jak zawsze musisz
być beznadziejny.
- Jeszcze raz przepraszam, zamyśliłem się i nie patrzyłem gdzie
idę - Powiedziałem chcąc zdobyć przychylność wadery, która nawet na mnie
nie patrzyła - Jestem tutaj nowy i nie za bardzo orientuje się jeszcze we
wszystkim, szedłem właśnie do jaskini nie jakiej Kiiyuko, chyba się
zgubiłem - Stwierdziłem nieco skrępowany, nie lubiłem swojej niezdarności.
Zawsze zdarzało się tak, że to ja byłem tą ofiarą losu, gubiłem się,
nie wychodziły mi polowania, nawet nie umiałem opanować swoich przemian w
człowieka.
- Pokażę ci gdzie to jest, za mną - Rozkazała wadera i ruszyła przodem. Milusia, zupełnie jak Desari.
- Tak w ogóle jestem Shayd - Przedstawiłem się doganiając waderę i
wyrównując z nią krok. Nie odpowiedziała, nawet na mnie nie spojrzała.
Westchnąłem cicho, doszliśmy już do jaskini Alfy.
- Nietrudno ją znaleźć, mogłeś sam się domyślić, że to ta - Rzuciła wadera niby od niechcenia i ruszyła w swoim kierunku.
- Dzięki nieznajoma - Powiedziałem uśmiechając się lekko. Miała trudny charakter, jednak była intrygująca.
Wszedłem do jaskini, rozejrzałem się wokoło. Była ładna. Dostrzegłem
idącą w moim kierunku waderę, jak przypuszczałem to Alfa Kiiyuko.
Ukłoniłem się, w poprzedniej watasze zawsze robiłem to przed osadzonymi
wyżej w hierarchii wilkami.
- Witaj czego tutaj szukasz? - Usłyszałem jej melodyjny głos, wyprostowałem się nieco onieśmielony jej dostojnością.
- Ja...emm...nooo....błąkałem się po lesie i no... spotkałem wilczycę
Desari... pomogła mi i powiedziała, że jeśli chcę dołączyć to muszę się
udać tutaj - Jąkałem się co było w moim stylu, już chyba czasem taki
jestem, przy jednych potrafię być opanowany, a przy innych już nie.
- Czy na pewno chcesz dołączyć? Wydajesz się być niezdecydowany,
roztargniony, jakby coś cię trapiło - Zauważyła wilczyca, westchnąłem
ciężko i postanowiłem opowiedzieć jej co nieco o sobie.
- Moja poprzednia wataha mordowała zmiennokształtne wilki, zamordowali
całą moją rodzinę, teraz polują na mnie, uciekłem i szukam schronienia
jednak boje się, że oni wkroczą tutaj...nie chcę nikogo narażać na
niebezpieczeństwo - Spuściłem głowę czując się źle ze swoją przeszłością.
- Tutaj nic ci nie grozi, jeśli jesteś zdecydowany by dołączyć to witam - uspokoiła mnie Alfa, uśmiechnąłem się i odpowiedziałem.
- Dziękuję bardzo za przyjęcie, jestem Shayd - Przedstawiłem się krótko, a z mojego pyska nie schodził uśmiech.
- Miło cię poznać Shayd, jestem Kiiyuko - Była taka miła, podziękowałem
jeszcze raz za wszystko i postanowiłem przejść się w końcu po watasze.
Wychodząc z jaskini wpadłem na tą samą waderę, która mnie tu
zaprowadziła
- I znów się spotykamy - Stwierdziłem puszczając jej oczko. Samica
wywróciła oczami, z jej pyska uleciało warknięcie. Ruszyła w swoim
kierunku, pobiegłem za nią - Ej no, nieznajoma nie bądź taka! Chce się tu z
kimś zaprzyjaźnić!
- Na pewno nie ze mną - Warknęła. Zagrodziłem jej drogę uśmiechając się nonszalancko
- A właśnie, że z tobą, no dalej mała to nie takie trudne - Zachęciłem ją, wilczyca jedynie odepchnęła mnie lekko łapą.
- Nie jestem ''mała'' tylko Mizuki - Powiedziała znów nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Zaśmiałem się ruszając ponownie za nią.
- Niezły początek Mizuki, ja już ci się przedstawiłem, ale możliwe, że
zapomniałaś: jestem Shayd - Po raz kolejny wadera wywróciła oczami.
- Świetnie Shayd, pamiętam twoje imię, jednak chciałabym, żebyś zostawił
mnie teraz w spokoju! - Krzyknęła biegnąc gdzieś. Postanowiłem nie
denerwować jej bardziej, od samego początku była nie w humorze, nie wiem
czy to moja wina, czy już taka jest. Intrygująca Mizuki, zapowiada się
ciekawie.
<Mizuki? Chyba nieźle zaczęliśmy, nie?>
Uwagi: poćwicz pisanie cząstki "nie". Porównaj sobie te wypowiedzi (powyżej Twoja wersja, poniżej prawidłowa) i znajdź błędy:
-Niezły początek Mizuki, ja już ci się przedstawiłem, ale możliwe, że
zapomniałaś: jestem Shayd-Po raz kolejny wadera wywróciła oczami.
- Niezły początek Mizuki, ja już ci się przedstawiłem, ale możliwe, że
zapomniałaś: jestem Shayd - po raz kolejny wadera wywróciła oczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz