Wstałem tak jak zawsze znużony snem. Śniła mi się wataha gdy napadli nas templariusze wtedy... Coś nagle wyskoczyło mi w drzwiach jaskini. Chyba jakiś wilk, ale czy obcy?
- Wstawaj! Dzisiaj wyprawa! - to był Yusuf. Do niego okazywałem szacunek, dlatego że był Assassinem, tak jak ja.
- Dobra idę, tylko się spakuję! - odpowiedziałem i zszedłem z kamienia na którym codziennie spałem. Na łapy założyłem ukryte ostrza, które były schowane pod moim futrem. Wziąłem jeszcze krótki miecz na plecy, aby czasami go użyć w celach walki. Spakowany wyszedłem z ciepłej jaskini i wyruszyłem przed siebie do miejsca narady.
******************
Pod Pomarańczowym Drzewem, pod którym wcześniej byliśmy umówieni, znajdowały się znajome mi osoby.
- Wreszcie jesteś! - krzyknął Yusuf siedzący koło Kiiyuko i Rafaela.
<Kiiyuko? Rafael? Patty? Yusuf? Percy?>
Uwagi: Zamiast "zeszłem" pisze się "zszedłem". Unikaj powtórzeń wyrazów. Nie wiem, o jaki okrągły stół chodzi, trzymaj się tego, co jest zawarte w zakładce "Tereny", nie wymyślaj mi nowych. Cytat z zakładki "Przygody": Op. wymagam, które mają min. 30 linijek każde i były w miarę porządne. Za każde op.: 20 pkt., co oznacza, że Twoje op. łapie się na zaledwie 5 pkt. i nie powinnam była go wcale zaliczyć, ale już się nad Tobą zlituję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz