Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 5 lutego 2015

Od Desari "Ucieczka cz. 12" (cd. Percy)

„Może prawnie jesteś z nim w związku, ale nie wydajesz się być szczęśliwa. Chcesz odzyskać syna lub chociaż go widywać? Postaw się twojemu "partnerowi", a przy okazji ojcu. Twój koszmar musi się w końcu skończyć. Będę obok w trudnych chwilach. Jestem pewien, że nas obserwują.”
Łatwo powiedzieć. Byłam świadoma tego, że w każdym momencie dnia i nocy z ukrycia patrzy na mnie Kovu, rejestruje wszystkie moje ruchy, żeby później przekazać je mojemu Ojcu. Ale co mogłam zrobić? Cieszyłam się wręcz, iż nie porwie mnie w pierwszej lepszej chwili do Azarath. Wierzyłam, że w głębi duszy był dobry, nie chciałam go skrzywdzić, bo i skrzywdzić go nie mogłam – jest silniejszy, szybszy, zwinniejszy. Choćbym nauczyła się kontrolować cały ogrom swojej mocy to bezcelowe. Po co w ogóle strzępić wyimaginowany język? A może czas zrobić coś szalonego… W końcu nie zamierzałam tak szybko wracać do watahy.
Szybko odświeżyłam się w prowizorycznej łazience, w jaką wyposażona była opuszczona chatka, zmieniłam strój i założyłam ulubioną szatę w kolorze przekwitniętych wrzosów. Percy również przebrał się po ekspresowym prysznicu. W milczeniu wyszliśmy na zewnątrz, jednak minęła chwila nim oczy przywykły do rażącej bieli spowodowanej opadami śniegu. Prószyło nawet, kiedy ruszyliśmy w kierunku domu. Po uporczywym trzymaniu zmarzniętych dłoni w kieszeniach odpuściłam te syzyfowe działania. Niezauważalnie zbliżałam się do towarzysza, żeby bez słowa chwycić go za dłoń i odwrócić wzrok. Jared się temu nie sprzeciwił, przeciwnie, szliśmy obok siebie co działało na mnie rozgrzewająco. Zbliżaliśmy się do terenów Watahy Magicznych Wilków, kiedy nieoczekiwanie skręciłam w stronę miasta, ciągnąc za sobą chłopaka. Obdarzył mnie pytającym spojrzeniem.
- Teraz ja mam niespodziankę. – uprzedziłam go z pytaniem śmiejąc się pod nosem. Skoro postanowiłam się otworzyć, powinien poznać historię mojego życia do końca. A poznać ją może tylko w jednym miejscu.
Godzina spaceru starczyła, byśmy znaleźli się w centrum miasta, które jeszcze do niedawna było miejscem mojego zamieszkania. Droga do celu naszej wędrówki zacierała się powoli w mojej pamięci, jednak po zobaczeniu na nowo atrakcji oferowanych przez metropolię wszystkie wspomnienia powróciły. Skręcałam w zaciemnione uliczki, żeby w końcu stanąć w najbardziej parszywym zaułku. Otaczały nas szczury, odór i przepełnione, charakterystyczne śmietniki.
- Ufasz mi? – spytałam, tak samo jak wtedy, kiedy zabrałam go do nory Fate’a. Tym razem odpowiedział „tak” bez wahania, co napawało mnie lekkim optymizmem. Z jego pomocą przesunęłam jeden z zielonych, dużych kubłów, dzięki czemu ukazała nam się żelazna klapa w betonowym podłożu. Otworzyłam ją i zeszliśmy na dół po zardzewiałych szczeblach. Zatrzymaliśmy się w długim, sterylnie białym korytarzu, na którego końcu stał barczysty ochroniarz. Znów ujęłam dłoń Percy’ego.
- Dawno cię tu nie było, Des. – mruknął na powitanie odsuwając się. Szepnęłam mu coś na ucho i ruszyliśmy do środka, skąd dochodził głośny odgłos granej przez DJ’a muzyki. Nasze oczy poraził różnokolorowy laser dodający atmosfery. Przeciskaliśmy się między tłumem ludzi, niektórzy zerkali na mnie z uśmiechem po czym mierzyli wzrokiem Jared’a, lecz nie przejęłam się tym specjalnie. Weszliśmy na drugie piętro, gdzie w strefie VIP na szerokiej, czerwonej kanapie znalazłam Fate’a.
- Może wypiłem kilka drinków, ale aż tak się nie spiłem… Desari, co ty tu robisz?! – wytrzeszczył ironicznie oczy zaciągając się papierosem.
- Bez żartów. Mam nadzieję, że moje mieszkanie nadal jest wolne? – powiedziałam składając z uśmieszkiem ręce.
- Jest i będzie… - mruknął rzucając mi wyciągnięte z kieszeni płaszcza klucze. Złapałam je w locie i poszliśmy do jeszcze niżej umieszczonej piwnicy. Krótka wędrówka po schodach zaprowadziła nas do następnego korytarza, w którym znajdowały się cztery pary drzwi. Otworzyłam pierwsze po lewej stronie.
Kawalerka była skromna, ale schludnie urządzona. Dwa pokoje i łazienka w zupełności mi wystarczały. Po wejściu ukazał nam się jasny salon oddzielony z kuchnią półścianką, będącą jednocześnie szufladą do przypraw i stołem. Stały przy nim trzy stołki barowe obite białą skórą. Przy ścianie obok wisiało kilka półek, blat kuchenny, lodówka, piekarnik, zmywarka i parę drobniejszych sprzętów. To wszystko umieszczone było w lewym rogu pomieszczenia. Prawą stronę zajmowała biblioteczka, telewizor i kanapa oraz dywan pod nią. Bliżej wejścia znajdowały się dwie pary ciemnych, drewnianych drzwi. Lewe prowadziły do drobnej, prostej łazienki przystrojonej czarno-białymi kafelkami i wielkim lustrem bez ramy. Prawe ukrywały za sobą sypialnię o fioletowych ścianach i brązowym parkiecie, w której skład wchodziło duże łóżko, szafa i komoda na której ustawione są bibeloty. Całe mieszkanko pełne było drobiazgów uzupełniających przytulny wystrój, a ściany ozdabiały kwadratowe kinkiety, wypełniały one pokoje ciepłym światłem zastępując okna, których naturalnie nie było.
- Rozgość się. – powiedziałam zachęcająco, kierując się do pokoju dziennego. Wyciągnęłam coś z szafy i ruszyłam do łazienki. W międzyczasie Percy przysiadł na oparciu sofy, stanowiącej komplet ze stołkami, czekając lekko zaciekawiony. Po krótkim momencie wyszłam ubrana w czarną sukienkę midi z wyciętym bokiem i dopasowanych kolorystycznie botkach na niskim koturnie.
- I… jak? – spytałam odrobinę zawstydzona, spuszczając wzrok i zakładając pasmo fioletowych włosów za ucho.

<Percy?> 

Uwagi: brak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz