Myślałam co będzie jak moi rodzice znowu ukażą się w moim śnie... o co
ich zapytam? Może co się z nimi stało? Czy się mną opiekują? Myślałam
długo aż w końcu ocknęłam się z ''snu''
- Hej, As! Mam pomysł!
- Jaki?! - krzyknęła szybko wstając
- Skoro... moi rodzice byli w moim śnie...
- To...? - spytała
- To możemy iść tam... gdzie ich widziałam! - krzyknęłam uradowana
- A gdzie ich widziałaś?
Myślałam bardzo ciężko, aż krzyknęłam:
- W BIAŁYM POKOJU! - krzyknęłam szczęśliwa, lecz po chwili mój uśmiech zmienił się w smutek
- Eee... Tell... ja nie wiem jak ci to powiedzieć ale... nie wiem gdzie mogą być białe pokoje
- Jak to nie wiesz? - spytałam szeptem
- No nie wiem Tell... nie wiem.. - rzekła zakłopotana Astrid
- Oh... rozumiem... po prostu... rozumiem... - powiedziałam i podreptałam
do mojego drzewa na którym często przebywam... zasnęłam tam po wylaniu
mnóstwa łez. Znowu przyśnił mi się ten pokój! Znowu moi rodzice! Nie
byli przykuci do ściany jak po przednio, mogli zwyczajnie w świecie
się ruszać... zaczęłam skakać... nagle ktoś mnie zauważył... z tłumu
wilków wybiegła moja rodzina! Mama Tata i Rebecca! Byli tam oni wszyscy!
Przytulili mnie do siebie i mówili "Córciu jak się czujesz?'', "Siostrzyczko kochana! Dobrze że nic Ci nie jest!" Pomówiłam z nimi...
powiedzieli mi wszystko, lecz tata odszedł, a mama poszła za nim...
zostałam z Rebeccą... Rozmawiałam z nią tak jakby ciągle żyła! To
niesamowite! Chyba tylko ja tak potrafię? A może nie tylko ja? Nie wiem,
ale widziałam jak rodzina się ze mną żegna i życzy mi powiedzenia i
szczęśliwych dni... obudziłam się szczęśliwa... pobiegłam do jaskini
Astrid...
<Astrid?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz