Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 9 stycznia 2015

Od Shaylin "Nowe dzieje" cz. 1

Byłam na terytorium watahy - na Wschodnim Klifie. Podziwiałam piękne widoki. Było niesamowicie.
Słyszałam szum fal, odbijało się jakby echem. Mogłabym tu siedzieć dniami i nocami.
Wszystko było takie fascynujące, piękne, niesamowite i wyjątkowe. Byłam tam razem z duchem - Wriglesse'm. Powtarzał mi jak zawsze, że mam uważać na wszystko i wszystkich.
- No przecież wiem, ale ten wypadek to nie moja wina... - odburknęłam
- Pamiętam cię Shaylin, nigdy nie byłaś tak zadziorna.
Co on ma na myśli?
- W przeszłych stuleciach. - dopowiedział
- Jaka byłam?
- Coż... nie taka jak teraz.., - machnął łapą.
- Kim byłam, co robiłam?
- Damą rodu Fallenów... i... moją przyjaciółką... -spojrzał w dół klifu na wodę.
- Serio?
-Tak. Nigdy bym cię nie okłamał... razem uciekliśmy... - unikałam jego wzroku.
- Gdzie?
Zastanawiał się nad odpowiedzią.
- W czas.
- Wriglesie..po co?
- Musiałem cię uratować przed niebezpieczeństwem.
- Mnie? Dlaczego?
- Bo wiedziałem co twój tamten ojciec chciał zrobić...
- Ojciec? Co on?...
- Skazać cie na nie szczęście... a potem na śmierć.
I znowu kolejny cios w serce... Czy w każdym z moich poprzednich żyć nie byłam bezpieczna? - pomyślałam.
- Czemu całe swoje przeklęte życie dowiaduje się o samych zły pełnych morderstw i brutalności rzeczach? Czy to jakieś cholerne żarty? Czy ja w ogóle istnieje? Bo słyszę, że były poprzednie. Ja... Czy ja zwariowałam? A może ja was nie widzę tylko wyobrażam, że jednak jesteście?
- Nie, to co mówisz to nie prawda... tylko ty nas widzisz i tylko ty nas rozumiesz... bez ciebie nie dalibyśmy rady... twoja matka w ciebie wierzy, ja w ciebie wierze i inni w ciebie wierzą. Jesteś naszą nadzieją. Mogłem ci tego nie mówić, ale chciałem żebyś wiedziała.
- Czemu nie było cię wtedy rok?
- Nie mogłem..
Wolałam nie pytać o to.
- Shay. Twoje rodzeństwo żyje... dbałem także o nich. Oni mają się dobrze, żyją razem i nie musisz ich szukać, bo prędzej czy później znajdziecie się..
- Nie wyganiam cię... ale chcę zostać sama. Wróć kiedy chcesz, ale ja muszę odpocząć psychicznie.
- Żegnaj... - odpowiedział i zniknął uśmiechając się do mnie...

<C.D.N.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz