- Soharko nie płacz... - powiedziałam sama powstrzymując łzy, żeby nie zobaczyła tego wadera
- Tell.. to nie takie proste... moi rodzice... już nie istnieją... - powiedziała Sohara patrząc w zachodzące słońce
- Sohara... ja wiem jak się czujesz... też nie miałam rodziny długo...
ale ty miałaś ją przynajmniej dłużej... mogłaś ich poznać... moi rodzice
też byli wspaniali... poświęcili życie żeby ratować... mnie i moją
siostrę... - wyznałam, po czym odsunęłam się od Sohary a po moim pyszczku
płynęły gorzkie łzy - ja... bardzo bym chciała żeby tu byli... może nie
było tam dużo jedzenia... ale... była tam moja rodzina... -
powiedziałam po czym zaczełam ocierać łzy łapką
Sohara się nie odezwała... siedziała zamyślona, ja powiedziałam do niej że idę już spać i poczekam na nią w jaskini
***
Kiedy do jaskini wróciła Sohara, było bardzo ciemno
- Sohaaara - ziewnęłam - Co ty tutaj robisz?
- Nic... zamyśliłam się i tyle - powiedziała po czym położyła się obok mnie
***
- Już dzień! Mogę zrobić dla Sohary niespodziankę! - pomyślałam po czym
udałam się na Szczenięcą Polankę i zerwałam dla wadery wielokolorowe
kwiatki. Znalazłam jakiś sznureczek i zacisnęłam w nim kwiaty i
zaniosłam dla Sohary...
- Może jeszcze coś jej do jedzenia znajdę? - ponownie pomyślałam i
poleciałam do lasu... po godzinie upolowałam sześć myszek, dwa zające i
jedną wiewiórke... całkiem ładnie jak na mnie... ledwo uniosłam to do
jaskini... poczekałam aż moja przyjaciółka się obudzi
***
W końcu Sohara obudziła się, jak ujrzała te kwiaty i jedzenie od razu zerwała się na równe nogi
- Kto to przyniósł?
Od razu odpowiedziałam:
- Ja - uśmiechnęłam się do niej szeroko
- Ale... jak... jak ty to? Wszystko sama upolowałaś? - spytała z niedowierzaniem wadera
- Po prostu wcześnie wstałam
- A te kwiatki dla kogo mała? - spytała po czym spojrzała na mnie
- Dla ciebie Soharko! - krzyknęłam i podałam jej kwiatki
- Ohh... Jakie to słodkie... Dziękuje Telleni - rzekła wadera po czym
wyjęła jeden z nich o moich kolorach i dała go mi - a to dla ciebie mała
- podała mi go i uśmiechnęła się do mnie
- Nie ma za co... - powiedziałam
<Sohara? Poprawa z poprzedniej części :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz