Wyszłam z jaskini Alfy i pobiegłam prosto do lasu. Ten cały Alexander...
coś mi tu śmierdzi. To musi być szpieg Asai lub co gorsza - jakiś
fanatyk Debiru dążący do władzy. Jeśli moje przypuszczenia okażą się
słuszne...
Lithium. Nie myśl tak. Może i jestem nieufna, ale... jeszcze nigdy nie
rzuciłam się na nikogo. No chyba że chodzi się o samego Debiru. Tak.
Rzuciłam się na wilka Śmierci.
Chciałam porozmawiać z mamą, ona wiedziałaby co robić. Czuję się zagubiona w raju. Przeszłość znowu powróciła.
- NIE!
Wypuściłam potężną falę mocy w stronę drzewa, które złamało się pod jej
wpływem. Miałam ochotę pójść do tego całego "Alexandra" o ile to jego
prawdziwe imię i skręcić mu kark. Od jakiegoś czasu miałam takie
mordercze zapędy. Zacnie. Postanowiłam obserwować go przez jakiś czas. W
tym celu wróciłam się i ukryta w pobliskich krzakach obserwowałam
prawdopodobnego szpiega Asai bądź też fanatyka Debiru.
Chyba mam paranoję.
<Alexander? Sorki, nie miałam lepszego pomysłu.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz