Woda była wręcz lodowata. Wynurzyłem się w połowie, bo było tam głęboko
tak, że można było się utopić. Podpłynąłem do wadery, chwyciłem ją za
łapę i wciągnąłem do wody. Zacząłem odpływać śmiejąc się, z nadzieją, że
Sagrina mnie nie dopadnie i nie przytopi.
- Ha! Teraz spróbuj mnie złapać! – Krzyknąłem, do wynurzonej już nowej znajomej.
- A wiedz, że spróbuję!
Popłynęła za mną z ogromną szybkością. Zacząłem uciekać, aż dopłynąłem
do brzegu, a tam już biegaliśmy. Robiłem ostre, zygzakowate zakręty. W
końcu skoczyła wywracając mnie. Popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- No dobrze, dobrze, udało ci się! - Przyznałem wstając. – Hej, idziemy na polowanie?
- A nie jesteś zajęty patrolowaniem? – Chciała się upewnić.
- Nigdy nie działo się nic ciekawego, to zajmie chwilę, co może się stać?
Poszliśmy polować. Sagrina szybko namierzyła spore stado jeleni.
<Sagrina? Me pierwsze opowiadanie w tym roku ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz