- Ja się w to nie bawię, już mówiłem wam to tyle razy. - odparłem, na co Kai posłał mi mordujące spojrzenie.
- No co? Mówię jak jest. - przewróciłem oczami.
- Nic, tylko przyjąłeś zakład. - naciskał.
- Niczego nie przyjmowałem, wbij to sobie do głowy.
- Nie denerwuj mnie... - syknął. Rafael w milczeniu przyglądał się naszej rozmowie. Wtedy szybko przemyślałem to i odparłem:
- A jeżeli "przyjmę" ten zakład, to dasz mi spokój?
- Tak.
- No to tak: żadnej nie mam na oku, i nigdy nie miałem. Rafael?
Spojrzeliśmy na niego w oczekiwaniu na odpowiedź.
<Rafael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz