Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 1 sierpnia 2018

Od Yuki „Deszczowy Przybysz” cz.2 (c.d Joel)

Wrzesień 2020
Spojrzałam krzywo na człowieka, który chwilę temu zamienił się w wilka. Jego wilcza forma zdawała się być odrobinę niższa ode mnie, jednak z powodu tego, że stał w małym zagłębieniu moje przypuszczenia mogły być błędne. Jego sierść była koloru mokrego, morskiego piasku, zapewne z powodu ulewy. Posiadał krótką grzywkę, z końcówkami koloru ziemi z mojej dawnej watahy, coś w rodzaju mieszanki brązu z pomarańczowym. Tego samego odcienia były jego przebarwienia na łapach. Brzuch miał lekko jaśniejszy od reszty ciała. Patrzył na mnie z strachem w swoich ciemnych oczach.
Kiedy na mnie spojrzał, przez moje ciało przeszła obezwładniająca fala powodująca, że nie mogłam zaszarżować na intruza. Nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Zawsze byłam tym wilkiem, zachowującym zimną krew w sytuacjach, które nie jednemu by zmiękło serce. Gdybym rozczulała się nad pierwszym lepszym stworzeniem nie mogłabym być nauczycielką polowań.
Orientując się, że dłuższą chwilę stoję nic nie robiąc z groźną miną, postanowiłam w końcu coś powiedzieć:
- Co ty tutaj robisz, hę? – Prychnęłam gniewnie.
- Z-zwiedzam – powiedział jąkając się. Położył po sobie uszy w uległej pozie i obniżył grzbiet, włącznie z ogonem. Jego odpowiedź zbiła mnie z tropu. Czułam się słabsza niż kiedykolwiek.
- Nie powinno cię tu być – warknęłam ostrzegawczo.
- D-dlaczego? – zapytał bardziej przestraszony niż wcześniej.
- Jesteś na terenie Watahy Magicznych Wilków – wyjaśniłam. – Lepiej by Suzanna nie dowiedziała się o twojej obecności – skłamałam. W sumie, nie wiedziałam co takiego Alfa zrobiłaby z intruzem, jednak lepiej być przezornym.
- W takim razie wrócę i nie będę tutaj przechodził… - Jednak nadal stał w miejscu i patrzył na mnie wyraźnie przerażony. Skrzywiłam się niezadowolona. Potulny wilkołak trzymający się zasad.
- Tylko żartowałam – powiedziałam ponuro, na co przybysz jakby ledwo się rozluźnił.
- Z czym żartowałaś?
- Z Suzanną – burknęłam i odwróciłam się zamachując puchatym ogonem. Ruszyłam w stronę centrum watahy.
- Czyli mogę tutaj zostać?! – Usłyszałam jego głos zza siebie.
- Tak, zostawaj sobie na ile chcesz, lecz nie ręczę za to, co inni z tobą zrobią. – Sapnął ociężale. – Dlatego lepiej byś trzymał się kogoś z tych stron. – Spojrzałam na niego przez ramię uśmiechając się chytrze. Basior spojrzał na mnie zdezorientowany i po chwili niepewnie zapytał:
- Mógłbym iść z tobą?
- Jeżeli chcesz. - Wilk się zawahał jednak ostatecznie zrównał kroku ze mną.
Szliśmy w ciszy. Jedynym słyszalnym odgłosem był szum deszczu.
- Tak w ogóle, dokąd właściwie idziemy? – odezwał się w końcu.
- Do mojej jaskini.
- Nie przeszkadzałoby ci gdybym poszedł razem z tobą?
- Rób co chcesz. – Byłam już trochę zmęczona jego obecnością, ale czego się nie robi dla zabawienia się czyjąś psychiką.

Po dłuższej chwili wchodziłam już do swojej jaskini. Basior powlókł się za mną, uważnie oglądając wnętrze mojego miejsca zamieszkania. Otrzepałam się z wody i położyłam się w swoim łożu. Spojrzałam na wilka, który obecnie dziwnie się wiercił, kręcił, jakkolwiek można to nazwać.
- Co ty niby masz zamiar osiągnąć? – Zmarszczyłam brwi. Osobnik zaprzestał swoich czynów i powiedział ostrożnie:
- Próbuję wytrząsnąć wodę…?
Prychnęłam śmiechem.
- Jeżeli chcesz się tak wytrzepać to chętnie popatrzę. – Wgapiłam się w niego z szyderczym uśmiechem na ustach. Jak można być takim głupim by nie wiedzieć jak wytrząść wodę?
Basior speszył się i przestał tańcować, odchodząc na bok jaskini. Spojrzał przez wejście do jaskini na zewnątrz. Zdawał się być bardzo zamyślony. Tymczasem ja nawet się nie zorientowałam, że tak jak on patrzy na deszcz, tak ja patrzę na niego.

<Joel?>

Uwagi: Powtórzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz