Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

środa, 2 listopada 2016

Od Miniru "Wataha-Widmo" cz. 1

  Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez szparę mojej jaskini. Przeciągnęłam się leniwie i wstałam. Był to piękny poranek (jak na zimę), a jednak czułam coś w powietrzu, coś niedobrego. Ruszyłam w stronę miejsca, w które chodzę codziennie, czyli do Wodopoju. Po drodze nuciłam sobie melodię. Droga minęła mi dość przyjemnie...
- Auuu! - Nie zauważyłam drzewa i walnęłam w nie z całą siłą. Śnieg spadł na mnie i zrobiło mi się zimno.
- Nic ci nie jest? - zapytał jakiś szczeniak, którego jakoś nie mogłam skojarzyć - Jestem Moone, a ty?
- Miniru... Jesteś nowa w watasze? - zapytałam, patrząc się na nią wzrokiem bardzo zdradzającym zdziwienie. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że kilka dni temu znalazłyśmy ją razem z Pestką.
- Tak - odpowiedziała żwawo. Jako, że jestem strażnikiem terenów to chyba powinnam się nią trochę zająć lub przynajmniej jakoś oprowadzić po terenach watahy.
- Czy czegoś potrzebujesz? - próbowałam być jak najbardziej miła. - Może chcesz, abym cię zapoznała z różnymi miejscami?
- Nie, ale jak coś to mogę się do ciebie zgłosić? - powiedziała i nie oczekując na odpowiedź pobiegła przed siebie.
- Ech... Niech będzie, czyli... - przerwałam, ponieważ usłyszałam melodię z moich snów i którą często nucę pod nosem. - Skąd ta muzyka? - zapytałam samą siebie.
  Zaczęłam iść w stronę tych tajemniczych dźwięków. Głosy w mojej głowie nie sprzeciwiały się ze mną. Ktoś zaczął śpiewać. To był głos wadery, trochę ochrypnięty. Nie zastanawiając się weszłam na polanę trochę zbyt głośno, bo wilk ucichł. I wtedy zobaczyłam niewyraźnie zarysy ciał wilków, które natychmiast zniknęły w krzakach. Nie rozumiałam czemu te wilki nie przypominały żadnych z naszych lub chociażby tych, z tej byłej watahy Asai. Miałam wrażenie, że coś tu nie gra. Postanowiłam zapytać się Suzanny co się dzieje.
  Gdy znajdowałam się już przed jaskinią Alfy, od razu usłyszałam jej głos.
- Coś potrzebujesz? - syknęła jak to ona, a ja powoli zbliżyłam się do niej.
- Jest taka sprawa... - zaczęłam - Widziałam kogoś na polanie...
- To u nas raczej normalne. Wilki chodzą na polanę, by coś upolować.
- To było kilka wilków i one śpiewały...
- Miniru... Och Miniru... Ktoś kto lubi śpiewać to śpiewa! No proste przecież! - uniosła się trochę, a po chwili jednak się uspokoiła - Coś jeszcze?
- Nie... - powiedziałam z lekka zdenerwowana i już wychodziłam. Po chwili jednak dodałam - Czy na naszych terenach możliwe jest występowanie jeszcze jakiejś watahy prócz naszych dwóch?
- Nie... To jest niemożliwe! Nasi zwiadowcy zobaczyliby intruzów! A widziałaś kogoś? - Suzy patrzyła na mnie już jak na wariatkę, więc powiedziałam, że nie i odeszłam.
  Myśl o tych wilkach przyprawiała mnie o dreszcze... Nagle poczułam straszny głód. No tak, nie jadłam od dłuższego czasu, ponieważ o tym zapominam... Szybkim krokiem ruszyłam w stronę polany, gdzie ujrzałam młodą sarenkę. Zaczęłam się skradać i po chwili wystrzeliłam jak z procy. Zwierzę zorientowało się, że na nie poluję i zaczęło uciekać. Ja jednak nie dałam za wygraną i rzuciłam się na moją ofiarę. Nie lubię jakoś zabijać zwierzątek, więc zrobiłam, by sarenka nie czuła bólu... Okropne uczucie... Przystąpiłam do jedzenia i nie zaprzeczę, że mi smakowało. Poczułam się obserwowana. Rozejrzałam się i zobaczyłam zieloną mgłę, wśród niej te same wilki co wcześniej lecz wyraźniej... Jedna wadera spojrzała się na mnie... Serce zaczęło mi mocniej bić... Zostawiłam resztki mojego posiłku i oddaliłam się powoli, a chwilę potem zaczęłam biec czym prędzej do mojej potulnej jaskini.
***
  Długo rozmyślałam nad tym skąd przyszły te wilki, co zamierzają i dlaczego znam ich piosenkę... Te myśli nie pozwalały mi spać... Ta wilczyca miała oczy pełne strachu i nienawiści... Co się tutaj dzieje?

C.D.N.

Uwagi: Nie twórz cudzysłowie za pomocą przecinków! Przed niemalże każdą nową linijką pojawił się znak "Â"... zgaduję, że to jakieś nietypowe oznaczenie akapitów. Po i przed nawiasem (mówię o tekście będącym wewnątrz nawiasów) nie stawiamy Spacji. Wodopój to nazwa konkretnego miejsca w WMW, więc należy ją zapisywać z wielkiej litery. Mówiąc o dwóch lub więcej czynności, które wykonywane są jednocześnie, stawiamy między nimi przecinek (np. rzekłam, odwracając się, westchnęłam, wywracając oczami). "Drzeszcze"? "...bardzo zdradzającym zdziwienie" - mam wrażenie, że tutaj coś nie gra. "Nie oczekując" piszemy osobno. "Zobaczyliby" piszemy razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz